Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bardziej niebezpieczne od koronawirusa są polskie drogi. Ginie coraz więcej osób

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Dariusz Gdesz
Zdecydowanie bardziej niebezpieczne od koronawirusa są polskie drogi - w ubiegłym roku zginęło na nich 2897 osób, o 35 więcej niż w 2018. W naszym regionie życie straciło 211 osób, o 39 więcej niż rok wcześniej.

Województwo kujawsko-pomorskie ma niestety najgorszy w Polsce wskaźnik liczby zabitych na 100 wypadków - to 17,6.
Różnica w porównaniu z najbezpieczniejszym pod tym względem, położonym po sąsiedzku na północy Pomorskiem, jest wręcz szokująca - 5,8. Łódzkie (to nasz sąsiad od południa) ma drugi najlepszy wynik w kraju - 6,1 zgonów na 100 wypadków. Dodajmy jeszcze sąsiada z zachodu - Wielkopolskę, gdzie wskaźnik wynosi 8,1. To dane Komendy Głównej Policji z 2018 roku, jak dotąd najświeższe.

- Problemem jest przerwanie spadkowego trendu, do którego doszło w 2018 roku, bo śmiertelność na drogach powinna systematycznie spadać. Nadal jest znacznie wyższa od unijnej średniej - zauważa Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeń Ubea.pl.

Eksperci porównywarki obliczyli jak wiele osób żyłoby nadal, gdyby poziom bezpieczeństwa na naszych drogach był zbliżony do unijnej średniej albo do krajów przodujących w tej materii.

Zobacz także: Zanim nadeszły hipermarkety... Tak handlowano w Bydgoszczy [zdjęcia]

Można by uratować co roku około 400, jeśli poziom śmiertelności osiągnąłby wartość notowaną na Węgrzech. Zginęłoby o około 500 osób mniej gdyby było tak jak w Czechach i o około 1350 jak w Niemczech i Hiszpanii.

Niedoścignionym wzorem dla reszty Europy jest Norwegia, gdzie na 1 milion mieszkańców ginie co roku ok. 20 osób.
Gdyby w Polsce było tak jak tam, życie mogłoby ocalić co roku 2100 osób. W przeliczeniu na 1 mln mieszkańców, w naszym kraju giną 74 osoby.

Szybkie osiągnięcie takiego poziomu bezpieczeństwa ruchu drogowego jak w Norwegii jest mało prawdopodobne. - Bardziej realny wydaje się długookresowy cel, jakim jest unijna średnia pod względem liczby ofiar śmiertelnych na 1 milion osób - podsumowuje Andrzej Prajsnar, ekspert Ubea.pl.

Gdyby udało się dotrzymać średniej unijnej, na polskich drogach ginęłoby o ok. 1000 osób mniej.

Tylko w 4 krajach unijnych śmiertelność w wypadkach drogowych na 1 milion mieszkańców jest wyższa niż u nas: na Łotwie, w Chorwacji, Bułgarii oraz Rumunii.

Na tych skrzyżowaniach w Bydgoszczy najczęściej dochodzi do wypadków >>>

Najniebezpieczniejsze skrzyżowania w Bydgoszczy. Tu jest naj...

Bezpieczeństwo można poprawić na wiele sposobów: modernizując drogi i wyposażając je w zatoki autobusowe, dobrze oświetlone przejścia dla pieszych i wysepki, zwiększając liczbę stacjonarnych fotoradarów, odcinkowych pomiarów prędkości, wreszcie wzmacniając policję drogową. Kolejne czynniki poprawiające bezpieczeństwo to edukacja kierowców i pieszych, w tym społeczne akcje uświadamiające. Na wszystko potrzeba ogromnych nakładów finansowych.

- Pocieszający jest fakt, że w pierwszych miesiącach tego roku statystyka wypadków w naszym regionie poprawiła się - komentuje kom. Robert Jakubas z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Do 10 marca odnotowano 153 wypadki (o 18 mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego), 24 zabitych (o 19 mniej), rannych 147 (o 18 mniej). Niestety wśród zabitych aż 50 proc. stanową piesi.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto