Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

BFO: Dwa w jednym, czyli ."Dydona i Eneasz" i "Zamek Sinobrodego"

(gaz)
Dzisiaj, w ramach BFO dwie wspaniale opery."Dydona i Eneasz" H.Purcella oraz "Zamek Sinobrodego" B.Bartóka.

Połączone w jedną inscenizację, stworzą opowieść o wielkiej niespełnionej miłości, która prowadzi do nieuchronnej rozłąki i dramatycznego finału, a skomplikowane koleje losu bohaterów zmuszą widza do refleksji nad przemijaniem i barierami, które tkwią w każdym z nas.

Historia Dydony i Eneasza w interpretacji duetu Henry Purcell - Nahum Tate zaczyna się od wątpliwości Dydony, czy może (i czy powinna) ulec swojej miłości do Eneasza. Jej dwórka i przyjaciółka Belinda przekonuje ją; nie ma żadnej obiektywnej przyczyny by nie ulec uczuciu. Eneasz ma same zalety, a sojusz dwóch państw związanych węzłem miłości ich przywódców może przynieść tylko korzyści. Belindzie wtóruje dwór (chór). Dydona w końcu ulega. Postanawia związać się z Eneaszem. Wtedy wkraczają Czarownica i wiedźmy. Jak podkreśla słusznie Jean Yves Patte, (autor komentarza do jednego z płytowych wydań „Dydony”), w odróżnieniu od antycznych wersji tej historii (Wergiliusz), tym razem to nie bogowie mieszają w ludzkich losach, ale właśnie czarownice i wiedźmy, czyli inaczej mówiąc demony, reprezentujące przecież w porządku metaforycznym nasze własne lęki i obsesje. To dramat duszy przede wszystkim, jej niepewności i słabości, a okoliczności zewnętrzne (wywołane przez czarownicę) tylko w zderzeniu z nimi prowokują dramat i nieszczęście.

„Zamek Sinobrodego” to utwór w sposób oczywisty symboliczny. Nie ma żadnych wątpliwości, że stara legenda – baśń o Sinobrodym, który mordował swe kolejne żony jest tylko kanwą, na której rozgrywa się paraboliczny dramat dwóch świadomości, związanych węzłem miłości. Już sam tytuł „Zamek Sinobrodego”, nakierowuje nas na sens, który starej legendzie postanowili nadać autorzy opery. Zamek czyli „zamknięcie” kojarzy się nieodparcie (rzecz jasna, w świetle tego, co przynosi sam utwór) z nieprzekraczalnym odosobnieniem jednej jednostki od drugiej. Już zatem od początku, postawiony jest problem – dwie ludzkie osoby przyciągają się (w języku starogreckim słowo Amor pochodzi z tego samego pnia językowego co magnez), bo nie mogą żyć w samotności, ale nigdy nie zostaną jednością, bo jedna ludzka jaźń jest dla drugiej praktycznie niepoznawalna. O tym jest cała sztuka.

(…)Obie opery są utworami głęboko tragicznymi i jeśli głębiej nad tym się zastanowić, ich tragizm, mimo odległości dwóch epok, w których powstawały, jest w jakimś sensie „strukturalnie” podobny. Obie są „obrazami” wielkiej miłości i obie kończą się obrazem śmierci.(..) Z „Eksplikacji reżyserskiej” Jacka Gąsiorowskiego.

Wykonawcy Soliści, Zespół baletowy, Chór i Orkiestra Teatru Wielkiego w Łodzi

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: BFO: Dwa w jednym, czyli ."Dydona i Eneasz" i "Zamek Sinobrodego" - Bydgoszcz Nasze Miasto

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto