Patch Adams, światowej sławy amerykański lekarz i prekursor ruchu doktorów – clownów odwiedził w niedzielę Bydgoszcz.
Spotkanie rozpoczęła projekcja filmu dokumentalnego „Clown w Kabulu”, nakręconego podczas jego wizyty w Afganistanie. Niektórzy na widowni płakali. – Film mnie przytłoczył. Zniszczone miasto, dziecko bez nogi, drugie całe poparzone przez wybuch – opowiada Dominika Adamska, studentka V roku politologii. – A pośród tego wszystkiego wolontariusz-clown. Oj musi mieć on wyjątkowo silny charakter, żeby mimo tego, co się dzieje wokół, mieć siłę założyć kolorowe ubranie i śmiać się do rozpuku. Jak chyba bym tak nie potrafiła – stwierdza.
Bańki mydlane i czerwone nosy
Po filmie, odbył się publiczny wykład doktora. Sala była wypełniona aż po same brzegi. Zdecydowaną większość publiczności stanowili studenci. Wolontariusze poprzebierani w stroje clownów stali przy drzwiach i puszczali bańki mydlane. Niektórzy na sali założyli na nosy czerwone kulki. Kiedy Patch Adams wchodził, wszyscy śpiewali „Happy birthday to you”, piosenkę którą witany jest on na całym świecie. Już sam wygląd Doktora Clowna rozbawił zebranych. Miał na sobie pomarańczowe bermudy, wzorzystą koszulę w kwiaty i granatowy krawat. A do tego – połowę włosów pomalowanych na niebiesko i widelec w uchu zamiast kolczyka.
- Jeśli ktoś potrafi wyobrazić sobie coś ważniejszego niż miłość, niech podniesie rękę. Widzicie, nikt się nie zgłosił. Bo nie ma niczego takiego na świecie – przekonywał Patch Adams. – To powiedzcie mi w takim razie, dlaczego żadna szkoła nie poświęca tej najważniejszej rzeczy nawet godziny? Dlaczego spotykając się ze znajomymi przy piwie lub kawie nie rozmawiamy o niej? – pytał oburzony. To właśnie miłości i potrzebie bliskości drugiego człowieka Dr Clown poświęcił prawie cały swój wykład. Przypomniał także o niebezpiecznych skutkach, jakie spowodować może jej brak.
Trzy razy próbował się zabić
Patch Adams opowiadał także o swoim życiu, które jak sam stwierdził, nigdy go zbytnio nie rozpieszczało. Rodzina alkoholików, śmierć ojca, kiedy miał zaledwie szesnaście lat, wizyty w szpitalu psychiatrycznych i trzykrotna próba samobójcza. – Aż, któregoś dnia strzelił mnie piorun. Pomyślałem – Głupku! Zrób coś ze sobą. Postanowiłem zostać rewolucjonistą w kochaniu. Sensem mojego życia miała być od tej pory służba ludziom i medycynie. I tak zostałem lekarzem. Obiecałem też sobie, że już nigdy nie będę miał złego dnia. I wiecie co? To było naprawdę łatwe – zachęcał.
Otworzył własny szpital. – Nie podoba mi się medycyna w Stanach Zjednoczonych, bo to nic innego jak zwykły biznes, do tego taki, który odmawia opieki najuboższym – mówił. – Postanowiłem więc stworzyć szpital bez takich problemów, taki najzabawniejszy w historii. I tak też się stało. Robiliśmy sobie zabawę z wszystkiego – i z życia i z umierania – opowiadał. Patch nigdy od swoich pacjentów nie wziął nawet grosza. I co ciekawe – zaczął ich leczyć śmiechem, zamiast lekami. Wkrótce po tym zainicjował ruch lekarzy-clownów, których obecnie spotkać można na całym świecie. Mało kto wie, ale w Bydgoszczy również ich mamy. Jest nimi grupa wolontariuszy z Fundacji Dr Clown, z którymi doktor również się wczoraj spotkał.
Nie ma telewizora i komórki
Lekarz zachęcał zebranych do aktywnego życia i cieszenia się każdą chwilą. – Jakże nudne musi być życie kogoś, kto potrafi całe dnie przesiadywać przed zwykłym pudłem, jakim jest przecież telewizor. Czy nie macie nikogo, o kim w tym czasie moglibyście pomyśleć? – pytał się zebranych. Zdradził, że sam nie ma nie tylko telewizora, ale również komputera i telefonu komórkowego. Wolne chwile woli przeznaczać na czytanie wierszy ulubionych poetów, do których należy m.in. Szymborska.
Później przyszedł czas na pytania. – Jak można być szczęśliwym, patrząc na świat, w którym jest tyle cierpienia? – zapytał Kuba, jeden z wolontariuszy. – Bardzo często odwiedzam miejsca, gdzie ludzi dotyka największa krzywda. I uwierz mi, gdybym nie był szczęśliwy, nie siedziałbyś tu dzisiaj ubrany jak wariat w przebraniu clowna. Moim życiowym celem jest właśnie zaprowadzanie miłości wszędzie tam, gdzie jej najbardziej brakuje – wyjaśniał Patch Adams. - Zresztą prędzej, czy później, ale każdy z nas umrze. Nie ma innej alternatywy. A jeśli wiemy, że został nam już tylko tydzień tego życia, zróbmy wszystko, żeby był on zabawny – dorzucił.
Odwiedził dzieci w szpitalu
Po wizycie na uczelni, Patch Adams odwiedził jeszcze najmłodszych pacjentów ze Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza w Bydgoszczy.
Amerykański lekarz przyjechał do naszego miasta na zaproszenie Fundacji Dr Clown i Akademickiego Centrum Wolontariatu działającego przy Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Wsparcia finansowego udzielił zaś Bydgoski Ośrodek Rehabilitacji, Terapii Uzależnień i Profilaktyki „BORPA”.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?