Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej dobrych występów! Wywiad z The Australian Pink Floyd Show

MM Bydgoszcz
MM Bydgoszcz
25 stycznia The Australian Pink Floyd Show ponownie zawita do Bydgoszczy. Z artystami rozmawia redakcja MMWarszawa.pl.

Co sprawia, że gracie w Polsce tak często?
Colin Wilson:
Jesteśmy tutaj bardzo dobrze odbierani, w Polsce spotykamy mnóstwo fanów Pink Floyd i to jest wystarczający powód, żeby wracać. Z roku na rok, nasza trasa po Polsce się wydłuża, gramy tu coraz więcej koncertów. Polska to po prostu dobre miejsce, żeby przyjechać i grać.

Jak określilibyście to co robicie jako The Australian Pink Floyd Show: tworzenie czy odtwarzanie?
Jason Saword:
Powiedziałbym, że odtwarzamy. Tak, naszym zadaniem jest odtwarzanie koncertów Pink Floyd, tak dobrze jak potrafimy. Jesteśmy zawodowymi muzykami.
Colin Wilson: Kiedy zaczynaliśmy grać, nikt nam nie pokazał jak to robić, musieliśmy sami dojść do tego jak powstawały poszczególne utwory Pink Floyd, z jakich instrumentów i technik korzystali. Nawet jeśli nazwiemy to działaniem odtwórczym, to z pewnością jest to ciężka praca.

Czyli działalność w zespole grającym już istniejące utwory to w pewnym sensie działalność badawcza?
Colin Wilson:
Dokładnie tak, to mnóstwo zbierania materiałów i swego rodzaju badań.

A nie kusi was czasem, żeby stworzyć coś całkowicie własnego?
Jason Saword:
O tak, bardzo często. Jesteśmy bardzo kreatywnymi ludźmi i spełniamy się na różnych płaszczyznach, ale naszym głównym projektem jest The Australian Pink Floyd Show.
Colin Wilson: Bywa, że angażujemy się w różne projekty poboczne, ale nie mamy na nie zbyt wiele czasu. The Australian Pink Floyd Show to nasz priorytet.

Parę lat temu David Gilmour zapytany co sądzi o waszym projekcie odpowiedział: „Właściwie to trudno powiedzieć. Z jednej strony można pomyśleć, że to żart, ale z drugiej – oni są naprawdę dobrzy”. Jak się odniesiecie do tej opinii?
Colin Wilson:
Gilmour powiedział nam osobiście, że dobrze się bawi, widząc nas na scenie. Sądzę, że może być trochę zmieszany faktem, że składamy hołd jemu i jego grupie i prawdopodobnie uważa, że to dziwne. Z naszej perspektywy wygląda to oczywiście inaczej, bo jesteśmy jego wielkimi fanami i kochamy grać muzykę Pink Floyd.

Czy podczas koncertów możecie wprowadzać zmiany do utworów Pink Floyd, grać je trochę inaczej?
Colin Wilson:
Tak, moglibyśmy to robić gdybyśmy chcieli, ale tak naprawdę nigdy nie czuliśmy takiej potrzeby. Chcemy odtwarzać muzykę tak dokładnie, jak to możliwe i sądząc po entuzjastycznych reakcjach słuchaczy, właśnie tą drogą należy podążać.
Jason Saword: Często słuchamy różnych wersji tego samego utworu w wykonaniu Pink Floyd i niekiedy korzystamy z tych alternatywnych rozwiązań, ale to zawsze pomysły Pink Floyd, nie dodajemy nic od siebie.

W takim razie, skoro nie modyfikujecie piosenek, czy wykorzystujecie kumulującą się w was kreatywność podczas przygotowywania strony wizualnej koncertów?
Colin Wilson:
Rzeczywiście, bardzo chętnie angażujemy się w tworzenie oprawy wizualnej, jest tam dużo naszego twórczego wkładu. Wszyscy jesteśmy bardzo kreatywni i mamy własne pomysły, które później widać na koncertach, więc tak, jest to ujście dla naszej kreatywności.
Jason Saword: Dokładnie, w wielu kwestiach jest sporo miejsca na własne pomysły, chociaż oczywiście zawsze opieramy się na dokonaniach Pink Floyd.

Jak należy to rozumieć? Czy to znaczy, że mimo realizacji własnych pomysłów, staracie się naśladować Pink Floyd również jeśli chodzi o wygląd sceny i wizualizacje?
Colin Wilson:
Nie do końca. Staramy się uchwycić atmosferę, która panowała na koncertach Pink Floyd, ale bez kopiowania ich teledysków i wizualizacji. Możemy nagrać zupełnie nowe filmy i wyświetlać je podczas koncertów, ale nawet jeśli jest to nowy klip, to musi wyglądać jak coś, co mogłoby zostać stworzone przez Pink Floyd.

Czy dostrzegacie następców Pink Floyd wśród młodszego pokolenia muzyków?
Jason Saword:
Pink Floyd to wspaniały, wciąż popularny zespół, myślę, że uwielbia go wielu młodych muzyków.
Colin Wilson: Tak, na pewno Pink Floyd zainspirowali wielu młodych muzyków, mnóstwo osób wychowało się słuchając ich płyt, więc wykorzystują ich pomysły jeśli chodzi o techniki nagraniowe, konstrukcję utworów lub brzmienie. Myślę, że Pink Floyd to grupa, która wpłynęła na wielu muzyków właśnie w ten sposób. Byli oni pionierami wielu technik wykorzystywanych do dzisiaj.

Które zespoły macie na myśli?
Jason Saword:
Na przykład Radiohead…
Colin Wilson: Dokładnie, Radiohead, Coldplay, w muzyce tych grup słychać wpływy Pink Floyd.

Naprawdę? Myślałem raczej o Dream Theater albo Archive…
Colin Wilson:
Oczywiście, w ich przypadku podobieństwo jest większe, dodałbym jeszcze chociażby Porcupine Tree, ale mam na myśli to, że nawet komercyjne zespoły wykorzystują, na przykład w postprodukcji, techniki podobne do tych, które wykorzystywali Pink Floyd.

Gracie muzykę zespołu, który jest ważny dla milionów ludzi na całym świecie. Jakie to uczucie? Zapewne z jednej strony spływa na was część szacunku, którym cieszy się Pink Floyd, ale chyba musicie też być gotowi na krytykę?
Colin Wilson:
Odpowiadając na pierwszą część pytania, to cudowne uczucie. Jesteśmy szczęściarzami, bo możemy robić to, co kochamy, a ludziom się to podoba, na koncerty przychodzi mnóstwo osób. To naprawdę wspaniałe. A jeśli chodzi o krytykę, to zawsze znajdą się ludzie, którym coś się nie spodoba, niezależnie od tego co i jak się robi.

Jasne, ale czy nie jest tak, że jeśli bierze się na warsztat coś, co jest dla wielu osób bardzo ważne, to trzeba przygotować się na silne reakcje, zarówno pozytywne, jak i negatywne?
Jason Saword:
Pamiętajmy o jednej, czysto technicznej kwestii – jeśli chcesz posłuchać muzyki Pink Floyd na żywo, nie usłyszysz jej już w wykonaniu Pink Floyd. Jedyne rozwiązanie, to pójście na koncert innych muzyków, którzy ją odtworzą.
Colin Wilson: Niezawodny sposób żeby sprawdzić czy to co robimy podoba się innym, to obserwowanie reakcji publiczności. Skoro słuchaczom podobają się nasze koncerty i chcą przychodzić na nie ponownie, to znaczy, że jest dobrze. I właśnie z tego powodu to robimy – chcemy, żeby ludzie dobrze się bawili, a przy okazji, sami się bawimy. Jeśli ludzie stracą zainteresowanie i przestaną kupować bilety to przestaniemy grać, a na razie staramy się robić to co robimy najlepiej jak to możliwe.

W mediach pojawiły się informacje, że jesteście zaangażowani w projekt o nazwie „The British Pink Floyd Show”, czy to prawda?
Colin Wilson:
Nie, to zupełnie inny zespół. Plotka, że mamy ze sobą coś wspólnego mogła wyniknąć z tego, że nasz były agent, który kiedyś organizował nam trasy w Wielkiej Brytanii obecnie współpracuje właśnie z nimi. Prawdopodobnie właśnie to jest przyczyną zamieszania.

Czy przy takiej działalności jak wasza jest miejsce na rozwój?
Colin Wilson:
Jasne, zawsze można zrobić coś nowego. Możemy na przykład zacząć grać utwory, których wcześniej nie wykonywaliśmy, albo zmienić coś na płaszczyźnie wizualnej. Podczas najbliższej trasy będziemy na przykład wykorzystywać trójwymiarowe animacje, jeszcze dwa lata temu nie przypuszczaliśmy, że będziemy korzystać z tej technologii. Kto wie, może za kolejne dwa lata będziemy robić coś jeszcze innego.

Czyli nawet jeśli ktoś przychodzi na wasz koncert za każdym razem, kiedy tu jesteście, nie będzie znudzony?
Colin Wilson:
Nie powinien. Sama muzyka jest ciekawa, Pink Floyd stworzyli tyle muzyki, że za każdym razem gramy co najmniej trzy nowe utwory, a do tego dochodzą wizualizacje, które ciągle rozwijamy.
Jason Saword: Chcielibyśmy, żeby ludzie przychodzili na nasze koncerty raz w roku. Wtedy na pewno im się nie znudzi, a dla nas będzie to sygnał, że warto robić to co robimy.

Czego spodziewacie się po styczniowej trasie po Polsce?
Colin Wilson:
Przede wszystkim dobrych występów. Po raz pierwszy wykorzystamy trójwymiarowe animacje, więc ta trasa pokaże, czy pomysł się podoba. Poza tym, tak jak w przypadku poprzednich występów w Polsce spodziewamy się ciepłego przyjęcia i rzeszy fanów Pink Floyd na naszych koncertach.
Jason Saword: Tym razem damy więcej koncertów niż rok temu, więc podczas kolejnej trasy może będzie ich jeszcze więcej.

Rozmowę przeprowadził i przetłumaczył Krzysztof Kramarz
źródło: "Jesteśmy szczęściarzami" - wywiad z The Australian Pink Floyd Show



od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto