Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej pytań o konkurs na operatora in vitro w Bydgoszczy

Redakcja
Zapisy do bydgoskiego programu refundacji in vitro zaczynają się w tym miesiącu
Zapisy do bydgoskiego programu refundacji in vitro zaczynają się w tym miesiącu Pawel Relikowski, zdjęcie ilustracyjne
Najpierw potencjalne pacjentki pytały, dlaczego bydgoski program refundacji in vitro mają realizować niebydgoskie kliniki. Pojawiają się kolejne pytania, np. o to, w jaki sposób była kompletowana komisja, która je wyłoniła.

Nie kończą się wątpliwości w sprawie rozstrzygnięcia konkursu ofert na realizatorów miejskiego programu refundacji in vitro. Kilka dni temu pisaliśmy, że bydgoszczanki, potencjalne uczestniczki programu, dziwi wybór, jakiego dokonała komisja konkursowa. Jednym z ośrodków, które będą realizować program jest Klinika Zdrówko w Niemczu, drugim Gameta-Szpital ze Rzgowa pod Łodzią.

Wątpliwości mają też przedstawiciele bydgoskiej Kliniki Leczenia Niepłodności Genesis, która brała udział w konkursie, ale nie została wybrana. - Złożenie oferty do tego konkursu było dla nas oczywiste, programem zapłodnienia pozaustrojowego zajmujemy się od 2004 roku, realizowaliśmy rządowy program refundacji leczenia tą metodą od początku jego wdrożenia, w tej chwili jesteśmy też operatorami chojnickiego programu in vitro - mówi dr Karolina Wasilow z kliniki Genesis. - Niestety wątpliwości po rozstrzygnięciu jest sporo, wiele z nich dotyczy składu samej komisji konkursowej. Pojawiło się w niej czworo lekarzy, dwie położne i czworo urzędników. Żadna z tych osób nie zajmuje się pełnoprofilowym leczeniem niepłodności.

Jak informuje dr Wasilow, jeszcze przed ogłoszeniem konkursu ratusz za pośrednictwem Bydgoskiej Izby Lekarskiej zwrócił się do dr. hab. n. med. Marka Szymańskiego, dyrektora Centrum Medycznego kliniki Genesis, jedynego w województwie specjalisty w dziedzinie endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości. Dostał propozycję zasiadania w tej komisji.

- Z oczywistych względów odmówił. Klinika miała zamiar wystartować w tym konkursie - mówi. - Byliśmy pewni, że w tej sytuacji ratusz poprosi o pomoc specjalistę w tej dziedzinie z innego województwa lub skorzysta z pomocy konsultanta krajowego. Nie zrobiono tego. Tymczasem w komisji zasiadły osoby pośrednio lub bezpośrednio związane z jedną z wybranych w toku konkursu klinik. To budzi ogromne wątpliwości, co do przejrzystości i uczciwości tego postępowania.

Dr Wasilow podkreśla, że nie kwestionuje przygotowania i profesjonalizmu ośrodków, które wygrały konkurs ofert. - Kwestionuję natomiast skład komisji, a raczej brak obecności w niej bezstronnych, niezwiązanych z bydgoskim środowiskiem specjalistów w leczeniu niepłodności, którzy przy wyborze ofert kierowaliby się tylko ich fachowością - mamy w Polsce autorytety w tej dziedzinie.

Pani doktor tydzień temu złożyła w biurze ds. zdrowia i polityki społecznej urzędu miasta w Bydgoszczy wniosek o możliwość wglądu w ocenę oferty konkursowej, którą przygotowała. - Do tej pory nie dostałam odpowiedzi - mówi. - Interesujące jest również zdanie, które padło ze strony dr Agnieszki Bańkowskiej, dyrektor biura zdrowia. Powiedziała, że jak dotąd żaden z podmiotów biorących udział w konkursie nie zgłaszał żadnych roszczeń co do wyniku postępowania. Otóż nikt takich roszczeń nie zgłaszał, ponieważ regulamin konkursu, nie wiedzieć czemu, mówi, że od jego wyniku nie można się odwoływać. Nie wiedzieć czemu, bo tutaj chodzi o środki publiczne.

Dr Wasilow poprosiła również o informację na temat ostatecznego składu komisji konkursowej. - Czy ktokolwiek z komisji powołanej przez prezydenta wykluczył się z jej obrad z powodu pozostawania z jednym z oferentów w związku prawnym lub faktycznym, a jeśli tak, to na jakim etapie? - pyta i dodaje. - Dotyczy to również urzędników, nie jest przecież tajemnicą, że pracownikiem jednego z podmiotów wybranych w drodze tego postępowania jest były przewodniczący Rady Miasta. Myślę, że całą procedurę konkursową można było przeprowadzić rzetelniej i bardziej transparentnie.

W poniedziałek po południu poprosiliśmy, by miasto odniosło się do tych wątpliwości. Odpowiedź dostaniemy we wtorek.

Przypomnijmy, bydgoski program refundacji leczenia niepłodności metodą in vitro jest rozpisany na lata 2019-2022. Rocznie ma kosztować 500 tys. zł, co w sumie daje 2 mln zł do zabezpieczenia w budżecie miasta. Podobne programy są realizowane także m.in. w Częstochowie, Poznaniu i Gdańsku.

PiS obiecuje: 500 plus na pierwsze dziecko, "13" emerytura dla najstarszych

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Coraz więcej pytań o konkurs na operatora in vitro w Bydgoszczy - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto