Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Gliński, właściciel Fabryki Lloyda: - Najważniejsza jest teraz załoga

Jarosław Więcławski
Jarosław Więcławski
Budynek po pożarze jest w tak złym stanie, że nie można wykluczyć konieczności jego rozbiórki.

Na kolejnych slajdach prezentujemy zdjęcia z akcji dogaszania pożaru >>>
Budynek po pożarze jest w tak złym stanie, że nie można wykluczyć konieczności jego rozbiórki. Na kolejnych slajdach prezentujemy zdjęcia z akcji dogaszania pożaru >>>Tomasz Czachorowski
- To był piękny obiekt, ale już go nie ma. Zobaczymy, czy się go uda uratować - powiedział kilka godzin po pożarze właściciel i prezes bydgoskiej Fabryki Lloyda. Na miejscu obecni są pracownicy obiektu, którzy robią wszystko, by przenieść zaplanowaną na dziś (26 stycznia) imprezę w inne miejsce.

Po pożarze w Fabryce Lloyda w Bydgoszczy

- To był piękny obiekt, ale już go nie ma. Zobaczymy, czy się go uda uratować. Nawet nie wiem, jak to zrobić. Teraz najważniejsze, żeby zadbać o załogę. Musimy zrobić wszystko, żeby najpierw posprzątać, a potem myśleć, co zrobić, żeby ten obiekt odbudować. Musimy jakoś sobie z tym dać radę. Nie mamy innego wyjścia - powiedział Łukasz Gliński, prezes oraz właściciel obiektu.

Łukasz Glińsk w rozmowie z dziennikarzami przekazał, że w Fabryce Lloyda zaplanowanych było około 150 imprez.

Załoga Fabryki Lloyda pracuje od rana

Od samego rana jest tu cała załoga Fabryki Lloyda. Wszyscy pracownicy są ze sobą bardzo zżyci i postanowili razem radzić sobie z tą tragedią. Z pracownikami trudno rozmawiać, ale mimo tego, że widać, że są załamani, wszyscy od razu wzięli się do pracy. Dziś (26 stycznia) w Fabryce Lloyda miała odbyć się impreza na 700 osób. Trwają starania, aby przenieść wydarzenie w inne miejsce.

Pracownicy próbują przygotować sprzęt i inne niezbędne rzeczy, które są potrzebne, aby zorganizować imprezę, ale nie chcą zdradzać, gdzie wydarzenie miałoby zostać przeniesione. Trudno też im rozmawiać o miejscu, które od lat jest częścią ich życia. Tym bardziej, iż nie wiadomo, czy obiekt będzie się nadawał do użytku.

Zrzutka na odbudowę Fabryki Lloyda

Na oficjalnym fanpejdżu Fabryki Lloyda pojawiło się krótkie oświadczenie, w którym załoga obiektu deklaruje, że dołoży wszelkich starań, aby zaplanowane wydarzenia odbyły się zgodnie z planem.

W internecie założona została zrzutka na odbudowę Fabryki Lloyda. Link dostępny jest TUTAJ.

Celem jest zebranie miliona złotych. O godzinie 10 rano wpłacono nieco ponad 13 tysięcy złotych. Zbiórkę założyła Malwina Sypniewska-Pietsch, organizatorka Festiwalu "Podróżnicy", z którą udało się nam porozmawiać w piątek (26 stycznia) nad ranem.

- Jestem bardzo zżyta z tym miejscem i właścicielami. My jesteśmy tu od nocy. Jeszcze było ciemno, jeszcze był pożar. Były kłęby dymu, to po prostu był żywy ogień na całym budynku. Całkowicie zapadł się dach, wszystko doszczętnie spłonęło. Każdy, kto tutaj był wie, jakim wspaniałym miejscem była Fabryka Lloyda. To był 130-letni budynek, który został pieczołowicie odrestaurowany. To było pięć długich lat, żeby to miejsce wyglądało tak, jak wyglądało. I dosłownie w chwilę doszczętnie spłonęło. Bo jest to miejsce kultowe dla miasta Bydgoszczy, znane w całej Polsce poprzez różne eventy, koncerty i festiwale - powiedziała Malwina Sypniewska-Pietsch.

Wszystkie ręce na pokład

Z samego rana informacja o pożarze dotarła do wicemarszałka województwa. – Stwierdziłem, że muszę to być, dlatego bo to obiekt, który jest obiektem legendarnym dla Bydgoszczy. Jego właściciel zrobił bardzo wiele, żeby w ostatnich latach odbudować i udostępnić tę przestrzeń dla różnych bardzo ważnych i zapisanych już w historii Bydgoszczy wydarzeń. Trzeba zrobić wszystko, żeby Lloyda jak najszybciej odbudować i pomóc właścicielowi. To cenny obiekt dla całej kultury miasta, dla całego regionu – powiedział „Expressowi Bydgoskiemu” Zbigniew Ostrowski.

– Przedwczoraj widziałem się z Łukaszem Glińskim. Rozmawialiśmy o bardzo ambitnych planach artystycznych, które chciałby tu zrealizować. Ten obiekt trzeba podnieść z ruiny – dodał, deklarując, że można liczyć na wsparcie władz województwa.

– Zabytek ważny, zabytek spłonął. Jest bardzo zniszczony. To szokująca historia. Straszna sprawa. Mamy nadzieję, że to co zostało, będziemy mogli uratować – mówił o pożarze łamiącym się głosem Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków. Na razie za wcześnie na ocenę, jak duże są straty. Najpierw swoje działania na miejscu muszą zakończyć służby.

– To budynek magazynowy, który był związany z Fabryką Lloyda i stocznią. Do lat dwutysięcznych pełnił funkcję magazynową. Potem został zaadaptowany pod funkcję rozrywkową. To był bardzo dobrze zrobiony remont, właściciel działał prężnie. Szkoda to małe słowo, to tragedia. To niepowetowana strata, bardzo ważny zabytek w krajobrazie kulturowym Bydgoszczy – ocenił, dodając, że różne służby podejmą działania, aby to zabezpieczyć, a potem odbudować.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto