Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maria Peszek: Ta płyta - to po prostu jestem ja

Redakcja
O tym, czy Polacy są naprawdę nietolerancyjni, czy warto się ...
O tym, czy Polacy są naprawdę nietolerancyjni, czy warto się ... materiały nadesłane
O tym, czy Polacy są naprawdę nietolerancyjni, czy warto się przejmować tym, co ludzie mówią, ile czasu potrzeba, aby wydać płytę i jaka będzie w sędziwym wieku - opowiada nam Maria Peszek, piosenkarka i aktorka.

„Jezus Maria Peszek” to płyta bardzo osobista, po jej premierze wiele osób zaczęło pani przyklejać różne łatki. W internecie huczało. A co o tym wszystkim myśli Maria Peszek siedząc w domu?

Po pierwsze w ogóle nie siedzę w domu. Nie mam czasu. Właściwie od momentu wydania płyty, czyli od pięciu miesięcy jestem ciągle w trasie. Zwyczajnie nie mam czasu na to, aby śledzić to, co się pisze, mówi i tak dalej. Ale docierają do mnie pewne sygnały i nie jest tak, że mnie to zupełnie nie obchodzi. Jestem przecież wrażliwym człowiekiem, nawet bardzo wrażliwym. Ale wydając tę płytę wiedziałam, że tak będzie. W końcu to nie pierwsza moja płyta. Liczyłam się z tym. Choć gdybym miała ją wydać po raz kolejny, nic bym nie zmieniła, zrobiłabym dokładnie tak samo. Dlaczego? Bo to, co jest na tym krążku, to jestem ja. Moje emocje, moje przeżycia, moje przemyślenia. Nazwane właśnie w taki sposób, a nie inny. I jestem pewna że każdy, a przynajmniej większość osób, przeżywa podobne rzeczy, ma podobne refleksje. Tylko oni tego nie wydają na światło dzienne, nie eksponują tego w taki sposób. Myślę zatem, że jeżeli są jakieś kontrowersje związane z tą płytą, to chodzi tu nie tyle o treść, co bardziej o formę, jaką wybrałam, żeby o tym opowiedzieć.

Polska jest dobrym krajem, aby wydawać taki materiał?

Hmmm. Byłabym daleka od takiego oceniania. Po pierwsze nie mam za bardzo punktu odniesienia, bo mimo że zdarzało mi się pomieszkiwać w innych miejscach, to nigdy nie był na tyle długi pobyt, żebym mogła mieć porównanie. Ale wydaje mi się, że nasze myślenie o nas, o Polakach jest trochę mylne. Wydaje nam się, że Polska jest zaściankowa, nietolerancyjna, a ja widzę, że wcale tak nie jest. Zdaje się, że pokutuje stary pogląd na ten temat i nie wiem dlaczego nie potrafimy się tego wyzbyć. Moje koncerty są dowodem na to, że jest tu mnóstwo cudownych, wrażliwych, otwartych osób. Pierwsza seria trasy odbywała się w dużych miastach, jednak później zaczęliśmy jeździć po nieco mniejszych. Na koncerty przychodzi mnóstwo ludzi, co więcej - ci ludzie później podchodzą do mnie, rozmawiamy, oni to czują nie oceniają mnie. To niesamowite.

Każda Pani płyta jest zupełnie inna. Zawsze dotyczy innych emocji, jest zapisem aktualnych przeżyć. Jaka będzie następna?

Płyty wydaję rzadko, ale według mnie nie ma innej możliwości. Potrzebny jest czas na przetrawienie materiału, na wszystko, co wiąże się z eksploatacją tego materiału. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym wydawać płyty co dwa lata, albo co roku. Myślę zatem, że następna dopiero za jakiś czas. Jaka będzie? Nie pora jeszcze o tym myśleć, ale na pewno będzie zupełnie inna, to będzie kolejny zwrot. Zobaczymy. To wymaga dużo wysiłku i środków, również tych finansowych.

Jaka będzie Maria Peszek za dwadzieścia lat?

To o tyle zabawne pytanie, że niedawno chłopaki z mojego zespołu przerobili moje zdjęcie w takiej aplikacji, która pozwala zobaczyć, jak się będzie wyglądało, gdy się będzie starą babą (śmiech). I szczerze mówiąc, wiele się nie zmieniłam. Myślę, że będę wesołą staruszką, może trochę zgryźliwą, ale na pewno bardzo aktywną. Chciałabym przynajmniej żeby tak było. Również artystycznie. A dodatkowo widzę jak przez lata zmniejszają mi się potrzeby materialne. Może zostanę mniszką.

A jaka z kolei jest współczesna kobieta według Marii Peszek?

Mogę mówić tylko za siebie. Ja wiem, jaka jestem. Nie potrafię chyba odpowiedzieć na to pytanie. Po pierwsze dlatego, że mam stosunkowo mały kontakt z kobietami. Wszyscy z ekipy, z którą pracuję są mężczyznami, a jeśli już w moim życiu pojawiają się kobiety, to są bardzo specyficzne. Ale jaka jest współczesna kobieta? Myślę, że może jej przeszkadzać mnogość wyborów, ta wolność, która czasem może być przekleństwem.

Rozmawiała Joanna Pluta

Rozmowa została przeprowadzona przy okazji koncertu Marii Peszek, jaki odbył się w bydgoskim klubie Egoist 23 marca br. Koncert był częścią trasy promującej płytę „Jezus Maria Peszek”


Zobacz też:

Kino z MM - zapisz się!

Remonty dróg

Plac Teatralny w 3D

Długa "do rozbiórki"

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto