Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O Świętej Anoreksji

Ewa Piątek
Ewa Piątek
Kalorie to demon – nawiedza ją wiele razy dziennie. Wystające kości są znakiem ideału – żeby go doścignąć, środki przeczyszczające trzeba jeść codziennie.

Trudny problem anoreksji porusza Teatr Arlet w spektaklu "Pasja wg św. Any".

Spektakl "Pasja wg św. Any" w reżyserii Arlety Szatkowskiej powstał na podstawie tekstu Dominika Rokosza, ostatecznie jednak treść dialogów jest wynikiem działań młodzieży wokół utworu.

- Praca nad tym spektaklem wymagała z mojej strony budowania ogromnego zaufania w zespole – wspomina Arleta Szatkowska. - Podczas prób każdy odnosił się do problemu, przywoływał właśnie doświadczenia. Najpierw dziewczyny, potem też chłopacy. Czasami wiązało się to z dużym wysiłkiem emocjonalnym. Wychodziłam z próby roztrzęsiona i podziwiałam nas wszystkich za to, że decydujemy się na taki temat.

Przestań żreć, gruba krowo

Problem anoreksji jest dramatyczny. Anorektyczki nienawidzą siebie za każdy spożyty posiłek, ćwiczą coraz więcej i jedzą coraz mniej, by widzieć, jak z dnia na dzień znika ich ciało. W chwilach słabości rzucają się na jedzenie, za co później same siebie karzą – i fizycznie, i emocjonalnie - pogardą. Anoreksja to nigdy nie ustający wewnętrzny dialog o winie, niedoścignionym ideale, obsesja kontroli nad głodem, słabością, wewnętrzna fala wyzwisk kierowanych do siebie samej.

Nie ma teatru bez widza

Z teatralnej wypowiedzi Teatru Arlet wywnioskować można, że wyrzeczenia, na które skazują się młode dziewczyny, przywodzi na myśl ascezę - jako drogę do świętości. Anoreksja – czyli Święta Ana – od swoich wyznawczyń oczekuje nieustającego, dokonywanego w samotności rachunku sumienia, rachunku grzesznych kalorii i potknięć. Choroba staje się ich krzyżem, a ból upodabnia je do składającego się w ofierze Chrystusa. Teza taka niesie ze sobą ma ogromny potencjał, zwłaszcza dla teatru.

Niestety, o ile tekst Dominika Rokosza, jako twór autonomiczny, być może ten temat wyczerpuje, na teatralnych deskach Yakizoff zobaczyć można wczoraj było jedynie luźno nakreślony problem.

Dość typowo, w sposób często spotykany w wielu polskich spektaklach kobiecych, aktorki zilustrowały kulturową presję fizycznej doskonałości. Bohaterkę rujnuje torturowanie swojego ciała w imię ideału, a na jej głowie pojawia się korona cierniowa, mająca poprowadzić widza do skojarzenia dziewczyny z cierpiącym Chrystusem. Porównanie to nie zostaje nam jednak podane wyczerpująco - ani na poziomie intelektualnym, ani emocjonalnym. Symbol krzyża jest symbolem wielkim, a jednocześnie tak wyeksploatowanym, że sięgnięcie po niego w sztuce powinno być dokładnie przemyślane i uzasadnione. Jeśli więc próby faktycznie, jak deklaruje zespół, były zasilane dyskusją, a poszczególne sceny rodziły się z osobistych doświadczeń – zespołowi zabrakło prawdopodobnie umiejętności warsztatowych, by cały ten ładunek oddać widzowi. I choć z dyskusji po spektaklu wynikało, że "Pasja wg św. Any" miała być wypowiedzią szczerą i emocjonalną, okazało się też, że wspaniałość doświadczeń na sali prób nie zawsze przekłada się na siłę spektaklu. Nie ma teatru bez widza. Nie ma dobrego teatru bez widza, który uwierzył aktorowi.

W stronę teatru pytającego

Przyznać muszę, że Teatr Arlet widziałam, w ich własnym dziele, pierwszy raz. Wcześniej z kilkoma aktorami z tej grupy zetknęłam się przy okazji interdyscyplinarnego projektu „Rewia Ulicy”, w którym zespół został sprowadzony do dość niewdzięcznej roli odtwórców danego tekstu. Z ogromną ulgą przyjęłam spektakl "Pasja wg św. Any" jako znak, że zespół używa też innych sposobów "bycia" w przestrzeni i stara się zaangażować w tę obecność ciało. Nie kreśli scen w służbie fabuły, lecz stara się sięgać po środki, które w teatrze offowym pozwalają odejść od imitowania rzeczywistości i wkroczyć na poziom poszukiwania metafizycznego niepokoju, zadawania odważnych pytań, prowokowania do łez. I mam nadzieję, że wczorajszy spektakl i dyskusja po nim to początek drogi do tego właśnie wymiaru teatru, a "Pasja wg św. Any" będzie dojrzewać dalej, wraz z zespołem.

Zobacz też:


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto