Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spacer po bydgoskich muzeach i zakaz fotografowania

diabeł
diabeł
Niemal pół roku temu Goldmoon swoim wpisem na blogu Możemy za darmo i bez pozwolenia fotografować w muzeach podał nam radosną nowinę. Krótko mówiąc, sprawa dotyczyła fotografowania i filmowania eksponatów muzealnych. Przez ostatnie pół roku kilka razy byłem w bydgoskich muzeach. Na ogół były to wydarzenia powiązane z jakimiś miejskimi rocznicami, uroczystościami lub imprezami odbywającymi się na mieście. Chyba nikt z nas nie ma zastrzeżeń co do bezsensowności zakazu fotografowania eksponatów muzealnych. Oczywiście bez użycia lampy błyskowej, której silne światło ma destruktywny wpływ na polichromię.

23 grudnia br. postanowiłem odwiedzić kilka bydgoskich muzeów. Dodatkową motywacją było to, iż posiadam kartę pewnej organizacji turystycznej upoważniającą do darmowego wstępu do bydgoskich muzeów. Ważność karty upływa z końcem roku, zatem ostatni to dzwonek. Zdawałem sobie sprawę, że będą patrzeli co najmniej dziwnie, bo to dzień przed wigilią. Ludzie pochłonięci świątecznymi zakupami, w amoku, a ten będzie im śnieg pod butami wnosił... Jednak... to normalny dzień pracy.

Muzealną kolędę postanowiłem rozpocząć od obiektów znajdujących się na Wyspie Młyńskiej. W pierwszym z nich miła pani przywitała mnie w drzwiach. Owszem, było wyczuwalne zdziwienie z jej strony. Szybko wyjaśniłem, jaki jest cel mojej wizyty. To, że pragnę obejrzeć zgromadzone zbiory i przy okazji porobić trochę fotek, nie w celach komercyjnych i oczywiście bez użycia lampy błyskowej. Pani uprzejmie poinformowała mnie, że progi muzeum są dla mnie otwarte, jednak o jakichkolwiek zdjęciach nie ma mowy. Powołałem się na przepisy unijne oraz stanowisko Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w tejże sprawie. Pani odpowiedziała, że wie i sprawę zna, niemniej jednak ma zarządzenie swojego szefostwa, że zdjęć wykonywać nie można. Dlaczego? Bowiem muzeum posiada wypożyczone eksponaty i w tym przypadku zakaz obowiązuje w całym obiekcie. Jak wspomniałem, rozmowa z panią była bardzo miła, nie mogłem mieć pretensji do stanowiska jakie przyjęła, a jedynie do odgórnych wytycznych jej zwierzchników. OK, trudno - pomyślałem i postanowiłem udać się do kolejnego muzeum, który znajduje się w bliskim sąsiedztwie. Sytuacja niemal identyczna. Bowiem i pani bardzo sympatyczna, a i moje najście w przededniu wigilii nie było problemem. Jednak co do wykonywania zdjęć  - powołała się na identyczny zakaz - że muzeum korzysta z wypożyczonych eksponatów.

Do diabła! - myślę sobie - toż to w każdym muzeum na świecie zapewne znajdują się eksponaty, które nie są własnością muzeum, a zostały na pewnych warunkach wypożyczone. Mając dość już na ten dzień szlabanów Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, odpuszczam sobie wizytę w spichrzach przy ul. Grodzkiej.

Od kilku dni chodziło mi pogłowie wrzucić na MM relację (lub nawet kilka części) "Spacerkiem po bydgoskich muzeach". Wpis zawierający króciutki opis znajdujących się tam muzealnych eksponatów, a wszytko zilustrowane wykonanymi fotkami. Niestety wygląda na to, że pomysł runął przez napotkane okoliczności. Jest jednak godzina wczesna - około 16:00 - nie odpuszczam, udając się do Muzeum Farmacji przy ul. Gdańskiej. Do muzeum prowadzi tabliczka, gdzie znajduje się wejście od ulicy Drukarskiej. W podwórzu na wejściu do kamienicy - drzwi niestety zamknięte. Dzwonię przez domofon. Po krótkim czasie oczekiwania wychodzi jakiś miły starszy pan (zapewne stróżujący), informując mnie, że muzeum jest dziś nieczynne. Udaje zdziwionego i odpowiadam, że powinno być przecież czynne w dni powszednie od godz. 8:00 do godz. 20:00, a w soboty od 10:00 do godz. 15:00. No niestety, pan mówi: "dziś jest muzeum nieczynne". Informuję starszego pana, ze przyjechałem specjalnie w ten mróz z Koronowa (blef!), byłem także wczoraj i przedwczoraj, i także było zamknięte. Starszy pan po raz kolejny poinformował, że dziś jest muzeum nieczynne.

No cóż, w Muzeum Farmacji progi, a raczej drzwi zamknięte na 4 spusty. Nie było mi dane obejrzeć tych zachwalanych na ich stronie 5 tys. zgromadzonych eksponatów. Nie mogę zatem potwierdzić tego, co muzeum napisało na swojej stronie: "Zwiedzanie Muzeum Farmacji jest zawsze niezapomnianym przeżyciem".

Zobacz też:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto