Narratorem prozy Stokowskiego jest... pies. Z osobliwym humorem opowiada nam o człowieku, który wybudzony z długotrwałej śpiączki, osiedla się w lasach na północy Polski i tam, stopniowo, odzyskuje władze cielesne i duchowe. Podczas wędrówek z psim Sancho Pansą u boku, M (bohater poprzedniej powieści Stokowskiego „Samo-loty”) harmonizuje brzmienie rozstrojonych drzew i zakątków puszczy w Pradolinie Dolnej Wisły. Próbuje przy tym odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego powrócił na Ziemię. Szukając owej odpowiedzi, przychodzi z pomocą dziewczynie nękanej przez śmiertelną chorobę i odnajduje miłość.
Myślę, że dla nas, mieszkańców Kujaw i Pomorza, jest to przede wszystkim przepiękna opowieść o naszej ziemi, naszym regionie Polski. Książka Stokowskiego rodzi pragnienie natychmiastowego wyruszenia na wędrówkę szlakiem jej bohaterów i zarazem szlakami Prusów, Krzyżaków, polskich starostów królewskich i mennonitów. Czytając tę powieść, oddychamy uzdrawiającym powietrzem starej nadwiślańskiej puszczy.
Wszyscy, którzy kochają drzewa i wierzą w psią przyjaźń, koniecznie powinni poznać Stroiciela lasu i jego czworonożnego przyjaciela „o kaflastym łbie i bardzo długim jęzorze”.
Marek Stokowski, Stroiciel lasu, Multico Oficyna Wydawnicza, Warszawa, 2010
Zobacz też:
(moja) książka tygodnia
My – rodzice dorosłych dzieci [recenzja]
Książki na wyciągnięcie ręki – wypożyczalnia Fabula
Z mojej biblioteki: "Życie prywatne elit artystycznych II RP"
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?