MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tele-wizja lokalna

S
Nadal nie wiadomo, kto będzie kierował oddziałem TVP w Bydgoszczy. Dotychczasowy dyrektor Telewizji Bydgoszcz, Marek Brodowski, powiedział, że lubi telewizję i chciałby tam pracować.

Nadal nie wiadomo, kto będzie kierował oddziałem TVP w Bydgoszczy. Dotychczasowy dyrektor Telewizji Bydgoszcz, Marek Brodowski, powiedział, że lubi telewizję i chciałby tam pracować. Postanowiliśmy dowiedzieć się, co o regionalnej "Trójce" pod jego rządami sądzą lokalni parlamentarzyści i samorządowcy.

Przypomnijmy, że w tym tygodniu zakończył się wewnętrzna kontrola TVP SA w bydgoskim oddziale telewizji publicznej. Jej powodem były zarzuty pod adresem dyrektora TVB. W ubiegłym tygodniu postawiła je "Gazeta Wyborcza". W reportażu "Wszyscy znajomi dyrektora" zarzuciła Brodowskiemu m.in. to, że na antenie bydgoskiej stacji w roli ekspertów występowali ludzie skonfliktowani z prawem. "Gazeta" stwierdziła, że byli oni zapraszani na wizję z powodu znajomości z dyrektorem.

Po reportażu prasowym Zarząd TVP wstrzymał Markowi Brodowskiemu - któremu kończył się właśnie trzyletni kontrakt w telewizji - rekomendację na dalsze kierowanie ośrodkiem. Jednocześnie centrala TVP postanowiła przeprowadzić w bydgoskiej telewizji wewnętrzną kontrolę, aby zweryfikować zarzuty "Gazety". Zdaniem rzecznika TVP, Janusza Cieliszaka, taka decyzja została podjęta na prośbę samego Brodowskiego. Do czasu uporządkowania sytuacji zarząd telewizji publicznej powierzył kierowanie oddziałem Markowi Faściszewskiemu, który szefował w nim działem reklamy i promocji.

Już witał się z gąskąÉ

Dowiedzieliśmy się, że tuż przed wygaśnięciem kontraktu M. Brodowskiego zarząd TVP, zgodnie z procedurą, zwrócił się do dwóch osób (mówi się też o 3 osobach) z prośbą o przedstawienie na piśmie koncepcji działalności TVB. Kim interesował się zarząd TVP w kontekście obsadzenia dyrektorskiego fotela?

- Niestety, tej informacji nie mogę podać - powiedział nam rzecznik TVP SA.
O pisemne przedstawienie koncepcji zarząd poprosił także Brodowskiego. Okazało się, że zaprezentował on najlepszy program działania ośrodka.
- Koncepcja Brodowskiego okazała się najbardziej profesjonalna. Dlatego to właśnie on został poproszony na spotkania z Robertem Kwiatkowskim (prezes TVP SA - przyp. red.) i Tadeuszem Skoczkiem (członek zarządu TVP SA). Po tych rozmowach Brodowski był najpoważniejszym kandydatem do fotela dyrektora. Zarząd udzielił mu ponownej rekomendacji i zgodnie ze statutem TVP powinien był przedstawić ją do zatwierdzenia radzie nadzorczej. Do tego jednak nie doszło, gdyż ukazał się artykuł w "Wyborczej" - usłyszeliśmy w centrali TVP.
Wokół bydgoskiego ośrodka zawrzało. Pojawiły się głosy broniące dyrektora oraz nieprzychylne kierowanej przez niego telewizji.

Parlamentarzyści bardzoÉ parlamentarni

Postanowiliśmy dowiedzieć się, jak pracę TVB pod rządami Marka Brodowskiego oceniają bydgoscy parlamentarzyści i samorządowcy. Zapytaliśmy ich ponadto, kogo teraz widzieliby w dyrektorskim fotelu.

Wojciech Mojzesowicz, poseł Samoobrony, gdy tylko usłyszał, jaki ma być temat naszej rozmowy, odparł:
- W telewizji stanowiska są polityczne. Osoba, która nie będzie wykonywać poleceń politycznych, nie będzie dyrektorem.
Zapytaliśmy, czy Marek Brodowski był dyrektorem bydgoskiej telewizji z politycznego nadania?
- Myślę, że tak - stwierdził poseł Mojzesowicz.

Teresie Piotrowskiej, posłance Platformy Obywatelskiej, trudno było komentować zamieszanie wokół bydgoskiej telewizji.
- Nie chciałabym zajmować głosu w sprawie pana Brodowskiego. Pamiętam poprzednią zmianę na stanowisku dyrektora Telewizji Bydgoszcz. Podobnie się to odbywało. Wtedy się wypowiedziałam... Teraz uważam, że władze telewizji powinny same wszystko rozstrzygnąć.
Teresa Piotrowska przyznała, że choć rzadko ogląda programy telewizyjne, to bydgoskie "Zbliżenia" - główny program informacyjny - wydają jej się ciekawsze od warszawskich.
- W naszej telewizji cenię program publicystyczny Anny Raczyńskiej. W ogóle uważam, że na antenie powinno być więcej publicystyki - dodała posłanka.

- Nie mam zastrzeżeń do kierowania bydgoską telewizją w czasie, gdy jej dyrektorem był pan Brodowski - mówi Eugeniusz Kłopotek, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Jeśli chodzi zarzuty wobec dyrektora TVB, to trzeba spokojnie poczekać, co z tego całego zamieszania wyniknie. Jeśli wyniki kontroli będą pozytywne i wszystko okaże się burzą w szklance wody, to nie widzę przeszkód, aby pan Brodowski dalej kierował telewizją. Gdyby jednak okazało się, że zarzuty się potwierdzą, wtedy dla uspokojenia sytuacji ośrodkiem powinien pokierować ktoś inny. Kto? Zupełnie o tym nie myślałem. Mam inne problemy.

Grzegorz Gruszka, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej już na początku rozmowy zastrzegł, że do domu wraca późno, dlatego nie ma czasu na oglądanie telewizji. Pytany, jak ocenia Marka Brodowskiego w roli dyrektora TVB, odpowiedział:

- Wybudował nową siedzibę oddziału w tych trudnych czasach. Telewizja nie ma długów. Takie umiejętności teraz się liczą.

Pytany o opinie na temat funkcjonowania TVB kierowanej przez Marka Brodowskiego prezydent Bydgoszczy Roman Jasiakiewicz odpowiedział:
- Swoje stanowisko wyraziłem wyraziłem już na łamach "Gazety w Bydgoszczy" i je podtrzymuje. Nie mam nic więcej do dodania.
W artykule "Wszyscy ludzie dyrektora" R. Jasiakiewicz stwierdził:
- Mam jak najgorsze zdanie o profesjonalizmie w telewizji pod rządami dyrektora Marka Brodowskiego. Telewizja zapomniała, że ma do spełnienia misję publiczną. Im się nie opłaca pokazywać nauki, kultury, sportu. Mają widocznie inne sprawy na głowie.

Również przewodnicząca Rady Miasta Felicja Gwincińska ma "bardzo niedobre doświadczenia współpracy z bydgoską telewizją publiczną":
- Zorganizowaliśmy imprezę, która nazwaliśmy umownie "Obiadami czwartkowymi". Zapraszam ludzi z miasta, niezależnie od opcji politycznych. Rozmawiamy o ważnych sprawach. Niestety, na żadnym spotkaniu nie pojawił się pan dyrektor Brodowski, chociaż za każdym razem jest zapraszany .

Ubolewam nad tym, że imprezy w mieście, nawet jeśli wysyłamy informacje o nich do telewizji, nie zawsze znajdują uznanie w oczach pana dyrektora Brodowskiego i nie zawsze są prezentowane na antenie. W Bydgoszczy dzieje się wiele wydarzeń z dziedzin sportu, kultury, zdrowia. Niestety, nie znajdują one odzwierciedlenia w naszej telewizji. Poza tym uważam, że odbywające się w naszym mieście imprezy międzynarodowe powinny być emitowane na antenie ogólnopolskiej.Takich działań w naszym ośrodku nigdy jednak nie podejmowano. Moim zdaniem, należałoby całkowicie zmienić sposób zarządzania bydgoską telewizją.

Powiadomiłem prokuraturę

Oczekujący na wyniki kontroli Marek Brodowski powiedział nam, że wszystkie zarzuty postawione przez "Gazetę Wyborczą", a dotyczącego złego kierowania bydgoską telewizją, są nieprawdziwe.

- Postanowiono zrobić mi krzywdę; taka jest konstrukcja tego niezgodnego z prawdą materiału - stwierdził Marek Brodowski. - Powiadomiłem prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez autora publikacji.
Zapytaliśmy, jakie są plany zawodowe Marka Brodowskiego.
- Wiąże je z TVP. Bardzo lubię telewizję i chciałbym w niej pracować - odparł.

Rzecznika TVP wyjaśnił nam, że jeśli zarzuty wobec Brodowskiego nie potwierdzą się, to mimo że nie był on jedynym kandydatem do fotela dyrektorskiego, ma ciągle duże szanse na dalsze kierowania ośrodkiem.

od 7 lat
Wideo

Politycy wspominają swoje mamy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto