Na warsztaty w grupie początkujących i średniozaawansowanych zapisało się w sumie kilkanaście osób. Zabawy w perkusję na ciele, nauka aranżacji rytmu, fraz solowych – wszystko poszło zgodnie z planem.
- Graliśmy m.in. rytm balakulanya, tradycyjnie grany w Gwinei podczas festiwalu soli, związany też z inicjacją chłopców i weselami – po zajęciach z pierwszą ekipą wyjaśniła Sylwia Walczak. - Entuzjazm do gry jest, Bydgoszcz mile mnie zaskoczyła: niby początkująca grupa, a graliśmy niesamowite tempa! Dopiero po dwóch godzinach zrobiliśmy sobie 7-minutową przerwę, podczas której ludzie i tak nie mogli oderwać się od bębnów…
Sylwię, zanim na dobre związała się z djembe, fascynowały wszelkie instrumenty perkusyjne.
- Lubiłam ostrą muzykę i chciałam na czymś grać. Słyszałam, że jest coś takiego jak „bongosy”, nie wiedziałam, co to takiego jest, tylko że się uderza w to dłonią…
Któregoś dnia trafiła na ogłoszenie o warsztatach bębniarskich w szkole City Bum Bum w Łodzi. Już po miesiącu czy dwóch miesiącach grania zaczęła pomagać w prowadzeniu warsztatów, grając na dundunach, a pół roku później załapała się do koncertowej grupy najbardziej uzdolnionych studentów, a którego skrystalizował się zespół City Bum Bum.
- W tej ekipie każdy z nas wnosił coś od siebie, nie tylko dźwięk bębnów, ale także taniec czy śpiew – mówi Sylwia.
Jak szukać pierwszego instrumentu i ile na niego wydać?
- Najlepiej poprosić o radę doświadczonych bębniarzy – poleca Sylwia. Osoba zdecydowana na grę profesjonalną powinna zainwestować w bębny z Gwinei czy z Malii. - Wiadomo, polska jakość jest dobra, ale naprawdę porządny bęben kosztuje ok. tysiąca zł, a nie 500 zł.
Do gry hobbystycznej, od czasu do czasu albo na próbę, można jednak kupić bęben polski lub instrument z Ghany (lżejszy, z bardziej kruchego drewna, z nieco gorszą skórą niż te profesjonalne). - Zanim ktoś zacznie grać na dobre, powinien spróbować, czy to na pewno dla niego – poleca „Djembefolka”.
Djembe to nie tylko instrument – to styl życia. Zapaleni bębniarze żyją rytmem, słuchają m.in. Mamady Keita czy Famoudou Konate.
- Ta muzyka jest jednak najlepsza na żywo, kiedy widzisz taniec i muzyków – przyznaje Sylwia. - Na płycie jest to okrojone, poukładane, brakuje żywiołu. Uwielbiam bawić się przy muzyce bębnowej, tańczyć przy niej, grać ją, ale z płyt słucham jej raczej tylko w ramach poszukiwania ciekawostek rytmicznych.
Sylwia gra od 7 lat, uczy od pięciu. Jest jedną z nielicznych osób w Polsce, które żyją z gry na bębnach i jej nauczania. W ubiegłym roku skończyła studia i do tej pory pracowała wyłącznie występując i nauczając.
- Nie jest to łatwe, ale jestem idealistką i wierzę, że nie będę musiała iść do biura. Chciałabym zawsze żyć muzyką.
Warsztaty djembe – Sylwia Walczak – grupa średniozaawansowana
Zobacz też:
Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?