Co może nadzór budowlany... Zawieszone samowolki?

Z finansowymi problemami boryka się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Bydgoszczy. Najpóźniej w październiku skończą się środki na najbardziej podstawowe potrzeby inspektoratu, wtedy będzie on najprawdopodobniej zmuszony zawiesić działalność.

Obecnie prowadzi on około siedemdziesięciu postępowań egzekucyjnych w sprawie samowoli budowlanej. - Mamy trzysta udokumentowanych przypadków nielegalnej zabudowy na terenie Bydgoszczy - mówi Marek Jaworski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Szacuje się jednak, że faktycznie podobnych przypadków jest trzy, czterokrotnie więcej. Aby przeprowadzić konieczne postępowania egzekucyjne, musielibyśmy zatrudniać nie sześć, ale co najmniej dwanaście osób. Na to brakuje środków.

Mimo że inspektorat podlega prezydentowi miasta, jest on w całości finansowany przez wojewodę. Do jego głównych zadań należy walka z tzw. samowolą budowlaną i doprowadzanie do rozbiórki budynków, którym grozi katastrofa. Inspektorzy wchodzą więc tam, gdzie burzy się ściany nośne, czy też budynki zagrażają bezpieczeństwu nie tylko ich lokatorów, ale i sąsiednich domów.

Taka sytuacja zaistniała niedawno przy ul. Unisławskiej, gdzie dokonano pierwszej rozbiórki budynku prywatnego. Zgodnie z przepisami rozbiórka domów postawionych nielegalnie lub grożących katastrofą budowlaną odbywa się na koszt jego mieszkańców. Problem pojawia się w przypadku ich niewypłacalności. Wtedy rozbiórkę zmuszony jest sfinansować inspektorat ze swoich nader skromnych środków.
Jak powiedział nam rzecznik prasowy wojewody, Łukasz Wróblewski, wojewoda już półtora miesiąca temu wystąpił do ministra finansów o dodatkowe pieniądze na ten cel. - Odpowiedzi oczekujemy w najbliższym czasie, trudno podać konkretny termin - poinformował rzecznik. - Liczymy na pozytywne rozpatrzenie wniosku wojewody przez ministerstwo.