Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Filmowy Sylwester

AMSS
AMSS
Przyznam, że lubię ryzyko, a bycie kinomanem zobowiązuje, dlatego w tym roku w poszukiwaniu dobrej zabawy zdecydowaliśmy się na spędzenie Sylwestra w filmowym stylu.

I muszę przyznać, że się nie zawiedliśmy, bo Multikino stanęło na wysokości zadania. Dla uczestników przygotowali cztery propozycje filmowe i dwie koncertowe. Ponieważ oglądanie muzyki nie bardzo mnie kręci, filmy wygrały. Jak mogłoby być inaczej, a że to sylwester, wybraliśmy raczej lżejszy repertuar.
Pierwszą projekcją był „Kac Vegas” i tu muszę bijąc się w pierś przyznać, że twórcy bardzo mile mnie zaskoczyli. Sądziłam, że w tym starym jak świat temacie nic już mnie nie zadziwi. A tu proszę, jednak. Historia jak zwykle standardowa: jeden koleś się żeni, kilku pozostałych organizuje mu ostatnie chwile wolności w wielkim stylu. Wiadomo, trzeba iść na całość, co w amerykańskim wydaniu najlepiej oddaje odwieczne miasto grzechu Las Vegas – cel podróży naszych bohaterów. Początkowo akcja toczy się standardowo. Czterech spuszczonych ze smyczy facetów dociera bez problemu na miejsce. Przykładny pan młody, dysfunkcyjny brat przyszłej małżonki, dwóch najlepszych kumpli; jeden spacyfikowany przez jędzowatą partnerkę ciamajdowaty stomatolog i wiecznie niespełniony ojciec-pedagog ciągle opłakujący utraconą wolność. Panowie postanawiają zabawić się na całego, co obiecują sobie solennie, wznosząc inauguracyjnego strzemiennego na dachu hotelu. I co? I budzą się następnego dnia w swoim pokoju, który wygląda jak po przejściu katastrofalnego Tsunami. Stomatolog bez zęba, nauczyciel ze szpitalną fiszką na przegubie, braciszek bez gatek, w promocji tygrys wyleguje się w łazience, a niemowlak ryczy zamknięty w szafce wniebogłosy. Ale jak się okazuje, to jeszcze nic, bo prawdziwy problem to brak przyszłego szczęśliwego małżonka, a ustalenie jego miejsca pobytu jest o tyle trudne, że panowie mają totalny brak świadomości swoich poczynań z ostatniej nocy. I tutaj dopiero zaczyna się zabawa. Ci co widzieli, wiedzą o czym mówię, a tym którzy nie mieli jeszcze  ku temu okazji, szczerze polecam. Naprawdę zabawa jest przednia i to do ostatniej minuty.

Rok mijał, wieczór trwał, a myśmy zasiedli do kolejnej projekcji, tym razem premierowej tej sylwestrowej nocy. „Sherlock Holmes”, bo o nim mowa, był obok „Wszystko co kocham” atrakcją wieczoru. W filmie Guya Ritchiego w głównych bohaterów wcielili się Robert Downey Junior i Jude Law, tworząc naprawdę udany duet. Ja w sumie nie przepadam za twórczością Ritchiego, ale ten film jemu się udał. Historii nie trzeba przybliżać, bo każdy wie kto to Holmes i co robili razem z doktorem Watsonem. Jednakże nietuzinkowe podejście reżysera i dobre aktorstwo świetnie ją odświeżyło, a obsadzenie Marka Stronga w roli czarnego charakteru dodało jej pazura. Film rozpoczyna się od ostatniej wspólnie rozwiązanej przez powyższą parę sprawy, w której grany przez Stronga Lord Blackwood, przyzywając ciemne moce, morduje ludzi jak popadnie. Przestępca zostaje złapany, skazany na śmierć i stracony, a potem... a potem zmartwychwstaje. Fakt ten okazuje się wielce znaczący, a zarazem problematyczny dla obu bohaterów, bo Holmes nie wierzy w duchy, a rezurekcja trupa jest dla Watsona zawodowym policzkiem. Chcąc nie chcąc, podejmują wyzwanie, które zmusi ich obu do zmierzenie się ze swoimi słabościami i lękami. Film jak zwykle u Ritchiego zmontowany jest świetnie, sekwencje walki charakteryzuje uliczna dynamika, a gra aktorska duetu Downey i Law broni z sukcesem przegadaną czasami fabułę. Kto lubi połączenie zagadek CSI i kolorytu Verne'a, koniecznie powinien tę produkcję zobaczyć.

Reasumując, to był naprawdę rewelacyjny sposób na przywitanie Nowego Roku i jeżeli mogę, to wszystkim kinomanom, jeżeli nie mają planów na sylwesta przyszłego roku, szczerze polecam.

AMSS

Zobacz też:


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto