Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto ma ochotę na "świecące" grzybki z bydgoskiego Zachemu?

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
- Te grzyby to nie dla nas, wszystko idzie na sprzedaż - z rozbrajającą szczerością mówią grzybiarze zbierający runo na terenach pozachemowskich.

To niemal codzienny widok. Przy drogach zlokalizowanych w okolicy parku przemysłowego, dojazdówce do Exploseum i na wielu terenach pozachemowskich stoją liczne auta. W weekend miejsc brakuje. Mała część z nich należy do ludzi, którzy przyjechali tu na spacer. Cała reszta pojawiła się w jednym konkretnym celu - po grzyby. Przed południem widać już wiele osób z wiadrami podgrzybków, którzy zmierzają do swoich samochodów. Czy wiedzą co zjedzą?

Szał grzybobrania

- Od kilku dni trwa szał grzybobrania który i mnie ogarnął. Niestety mijam co dnia „naście” samochodów przy i na terenach dawnego Zachemu, a zwłaszcza przy „Zielonej” - największym składowisku chemii nie tylko w Polsce - ostrzega w mediach społecznościowych Renata Włazik, mieszkanka Łęgnowa prowadząca profil „Zachem bomba ekologiczna Bydgoszczy”. - Adekwatne organy nie kwapią się by w tej okolicy postawić choć tablicę ostrzegawcze.

To może Cię zainteresować:

Bez ostrzeżeń, bez obaw

- Od grzybiarzy z tego przeznaczonego do remediacji terenu usłyszałam m. in. że jak nie ma zakazu, to nie ma obaw!!! Przecież urząd miasta czy urząd wojewódzki wystawiłby jakby zagrożenie było choć tablice ostrzegawcze czy komunikaty. Jakoś w części miasta są postawione ostrzegawcze tablice, bo gdzieś nietoperz z wścieklizną był. Jednak, by przeciwdziałać temu wielce prawdopodobnemu narażeniu na spożycie wraz z grzybami szkodliwych substancji chemicznych nie ostrzegają? - dziwi się Renata Włazik.

Od grzybiarzy z tego przeznaczonego do remediacji terenu usłyszałam m. in. że jak nie ma zakazu, to nie ma obaw!!! Przecież urząd miasta czy urząd wojewódzki wystawiłby jakby zagrożenie było choć tablice ostrzegawcze czy komunikaty.

Zakazać nie można

- Zakazać grzybiarzom wstępu do lasu? To niemożliwe! Zbieranie grzybów to nasz sport narodowy, bardziej popularny niż siatkówka - uważa nadleśniczy Andrzej Białkowski z Nadleśnictwa Bydgoszcz. - Tych ludzi nic nie powstrzyma. Bywa, że grodzimy kawałek lasu, bo prowadzimy wycinkę. Pracują maszyny, lecą drzewa. Bardzo niebezpieczna sytuacja, a ludzie przechodzą pod taśmami i sobie spacerują. Albo przyjeżdżają saperzy poszukujący niewybuchów, których w tych lasach sporo. Teren ogrodzony taśmami, liczne tablice ostrzegawcze. I co? I nic, ludzie dalej chodzą. Więc ostrzeganie ich, żeby nie zbierali grzybów nie ma najmniejszego sensu - twierdzi leśnik.

Andrzej Białkowski zauważa, że aby stwierdzić czy zbierane na terenach pozachemowskich grzyby są faktycznie napakowane „chemią”, trzeba byłoby przeprowadzić badania.

- Nie słyszałem, by ktoś je robił. Więc nie wiemy, czy za ewentualne szkodliwe substancje miałaby odpowiadać skażona woda? Przecież skażenie dotyczy jednak wód podziemnych, to co na powierzchni mogły już wypłukać deszcze - podkreśla nadleśniczy. - Sam grzybów tu nie zbieram i z naszej, leśników perspektywy lepiej, żeby te grzyby pozostawały w lesie. Stanowią istotny element przyrody, a człowiek - wycinając je, wpływa na tę przyrodę.

Mieszkańcy, którzy sami grzybów nie zbierają, ale kupują je na przykład na targowiskach powinni dokładnie sprawdzić czy grzybiarze przywieźli je - jak zwykle mówią - z Borów Tucholskich czy też zebrali po sąsiedzku na terenie byłego Zachemu. Różnica, jak się zdaje, może być naprawdę spora.

Plac budowy na ulicy Kujawskiej w Bydgoszczy. Jak się zmieni...

POLECAMY
"Boże Ciało" reż. Jan Komasa. Recenzja [Spod Ekranu]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto