Jak się panu pracuje w Bydgoszczy?
- Manfred Stader: Bardzo dobrze, bez żadnych problemów, a tutaj, w centrum handlowym, jest bardzo ciepło.
Podróżując po Polsce, malując, nawiązuje pan do kultury danego miasta. Jakie są pana wrażenia z pobytu w naszym kraju?
- Chętnie tu przebywam. Nie dostrzegam zbyt wielkich różnic między Polską a Niemcami. Jeśli chodzi o jedzenie, kulturę itd., bardzo mi się tu podoba.
Pana obrazy są bardzo rozpoznawalne. Jaka jest ich filozofia: dlaczego trójwymiar, dlaczego street art?
- Na początku kariery rysowałem zdjęcia dwuwymiarowe, w poziomie, ale stwierdziłem, że efekt nie jest taki jak oczekiwałem. Tutaj mam więcej możliwości. Powstaje efekt trójwymiarowości – to co na pierwszy rzut oka jest zniekształcone, widziane pod odpowiednim kątem staje się przestrzenne.
Jaki był pana pierwszy obraz w 3D?
- Był to otwór w ziemi, z wodą. Pierwszy raz postanowiłem tak pokazać głębię.
Ludzie fotografują się na tle pana obrazów, eksponując ich sens…
- Efekt 3D nie musi być połączony z obecnością kogoś, ale faktycznie jest to uzupełnienie, człowiek dopełnia kompozycję. Staje się elementem dzieła.
Który ze znanych malarzy miał na pana wpływ?
- Nie mogę wskazać konkretnej postaci, która by mnie inspirowała, chociaż jeśli chodzi o renesans i barok, osoby zajmujące się dekoracją wnętrz np. w kościołach wykorzystywały już wtedy efekt trójwymiarowości.
Tłumaczenie: Zbigniew Klain (Bydgoskie Biuro Tłumaczeń)
Wystawę w CH Rondo można oglądać do 30 stycznia.
Zobacz też:
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?