Zapytany o wrażenie ze współpracy z naszym miastem Marek Żydowicz powiedział, że czuje się jak ryba w wodzie.
- Oczekiwałem partnerstwa, a w Bydgoszczy spotkałem prezydenta i urzędników, którzy to partnerstwo rozumieją – mówi. – To pewnego rodzaju przeskok cywilizacyjny, na który ten budowany od 18 lat festiwal chyba wreszcie zasłużył!
Dyrektor festiwalu zaznacza, że bardzo cieszy się też z powrotu do swojego regionu – bo festiwal narodził się niedaleko, w Toruniu. I tutaj pozwala sobie na dygresję:
- Żałuję, że Bydgoszcz i Toruń razem nie startowały po tytuł ESK, bo na pewno byśmy go dostali! Mówię „my”, bo czuję się z Toruniem związany.
A Festiwal Plus Camerimage już za 11 dni. Projekcje filmowe oglądać będzie można w dwóch salach nieco "przeorganizowanej" Opery Nova (na głównej sali – konkurs główny i filmów polskich, a 1 grudnia produkcje studenckie, na małej – sekcję dokumentalną). Ok. 100 produkcji zobaczymy bezpłatnie w Multikinie (wejściówki do odbioru od początku trwania festiwalu i przed projekcjami w kinie): będą to m.in. panorama kina europejskiego, australijskiego, retrospektywa tego co ważne było na festiwalu w ubiegłych latach.
Zobacz też: Festiwal Plus Camerimage - serwis specjalny [bilety - program - gwiazdy - noclegi - aktualności]
Dyrektor programowy festiwalu Plus Camerimage, Michał Dudziewicz, gorąco poleca sekcję dokumentu, na którą składa się nie tylko konkurs, ale i pokazy specjalne oraz spotkania z gośćmi festiwalowymi (np. Robertem Epsteinem, dwukrotnym laureatem Oscara). - W Polsce jest bardzo niewiele okazji, by zapoznać się z tego typu produkcjami.
W Wyższej Szkole Gospodarki odbywać się będą warsztaty – operatorskie czy montażowe - a klub festiwalowy będzie się mieścił w Hotelu Holiday Inn. To tam wieczorami twórcy, studenci i wszyscy zainteresowani będą spotykać się, by rozmawiać o filmie… często do białego rana. A atmosfera tych rozmów jest ponoć niezapomniana.
- To bardzo intrygujące, ale studenci często bezlitośnie krytykują dzieła wielkich mistrzów. Jednak przez te wszystkie lata tylko raz zdarzyło się, by reżyser się obraził… – śmieje się Marek Żydowicz i zapowiada, że w życiu festiwalowym na pewno nie zabraknie niespodzianek. Twórcy często sami poszukują okazji do konfrontacji z widownią, zdarzają się też niespodziewani goście – reżyserzy, którzy dowiedzieli się o Camerimage i spontanicznie pojawiają się z wizytą.
- Do przyjazdu nie motywują ich pieniądze, ale spotkanie z innymi twórcami i odbiorcami. Wielu z nich po prostu czuje się związanych z festiwalem.
Marek Żydowicz podkreśla też, że goszcząc Camerimage Bydgoszcz nie udzieliła Fundacji Tumult „wsparcia”, ale zawarła z nią kontrakt biznesowy, a pieniądze pochodzą z funduszu inwestycyjnego i nie naruszają budżetu przeznaczonego na bydgoską kulturę.
- Wnoszę tu ze sobą pewien kapitał. W Łodzi festiwal wygenerował 10 mln zysku.
Apeluję do środowisk kulturalnych o zrozumienie tego, czym jest solidarność w kulturze, bo bez niej hasło „pieniądze” zawsze będzie powodować rozdarcie. A przecież powinno być tak, że lokomotywa, jaką jest takie wydarzenie, generuje środki na dalszą działalność kulturalną w mieście.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?