Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM(N)ocna zmiana: MZK wozi ludzi, nie piasek

Ewa Piątek
Ewa Piątek
- Pojazdy są w ciągłym ruchu, tu nie ma dnia wolnego – o pracy w zajezdni MZK przy ul. Inowrocławskiej opowiada nam jej pracownik Michał Malok.

Michał Malok jest zarówno kierowcą autobusów nocnych, jak i społecznym inspektorem pracy. – Jestem takim adwokatem załogi – wyjaśnia. A po godzinach dodatkowo robi sztukę: dwa razy w tygodniu jeździ na próby teatru Szlaban, w którym działa już 11 lat.
- Teatr to odskocznia, relaks, naładowanie akumulatorów. To spotkania i dobre rozmowy z ludźmi, o kontakcie z którymi nie śmiałem marzyć – wyznaje.

Po półtoragodzinnej próbie jest czas na drzemkę i kolację przed nocką.


W ciągłym ruchu

W zajezdni nocna zmiana zaczyna się o 22, 22.30 lub 23.00. W dyspozytorni, która kieruje ruchem autobusów w mieście, jest nocą najwięcej pracy.
- To tu przyjmuje się pojazdy po zakończeniu dnia i rano wysyła je w trasę – mówi pan Michał.
Pracownicy najczęściej przychodzą na nockę dużo wcześniej. Przygotowują autobusy do jazdy, pobierają dokumenty.
- Poza tym lubimy się, rozmawiamy, pijemy razem herbatę... – opowiada pan Michał, przytakują mu znajomi kierowcy. Większość pracowników MZK to osoby z wieloletnim stażem pracy, niektórzy, jak mówi nasz rozmówca, MZK wyssali z mlekiem matki i innej pracy nie potrafią sobie wyobrazić.

Dyspozytornia pracuje na okrągło, podobnie z warsztatem czy służbami sprzątającymi pojazdy. Autobusy są poddawane przeglądowi technicznemu po każdym dniu pracy, żaden z nich nie ma prawa wyjechać na miasto, jeśli nie jest sprawny.
- Oczywiście, autobusy mogą się psuć, wiele z nich ma po 12 czy 13 lat – wyjaśnia kierowca. – Pokonują średnio 300 km dziennie, są w ruchu cały czas, z krótką przerwą na przegląd i czyszczenie.


Spanie? Nie ma czegoś takiego!

Pan Michał Malok teorie związane ze spadkiem wydajności pracy na skutek zmęczenia zna. – Na zachodnich rynkach pracy jest powiedziane, że po sześciu godzinach funkcjonowania siły psychomotoryczne są mniejsze o 60 proc. - mówi. – Ale my tu pracujemy po 8, 9 czy nawet 10 godzin.
Taka jest rzeczywistość, na którą żaden ze spotkanych przez nas pracowników nie narzekał. Jak twierdzili, są przyzwyczajeni. Pracują w równoważnym systemie czasu pracy: ich dzień roboczy może zostać wydłużony pod warunkiem przydzielenia czasu wolnego tak, by w tygodniu było nie więcej niż 40 godzin roboczych.

Michał Malok po pracy nie potrzebuje zbyt wiele snu. Po powrocie do domu wychodzi z psem na spacer, potem śpi ok. 5 godzin, a od 11 jest już w stanie zająć się sprawami rodzinnymi.

Ludzie, nie piasek

O czym w trakcie pokonywania po raz setny tej samej trasy myśli kierowca? – Nie wolno się dekoncentrować! – nasze pytanie oburza pana Michała. – Zamyślenie się może wiele kosztować kierowcę. Pal sześć mnie, pal sześć pojazd, ale ja ludzi wiozę, nie piasek, to najgorszy ładunek, jaki może być!

Kierowca musi pamiętać o przystankach, sprzedawać bilety, kontrolować jazdę i informować straż miejską o osobach śpiących na chodnikach. Obserwuje też w lusterkach zachowanie pasażerów. Niepokoi się, kiedy nie stoją bezpiecznie, lecz bez trzymania, boi się wtedy wykonywać gwałtowniejsze manewry. Ma jednak na to swój sposób:
- Lekko naciskam hamulec. Jak widzę, że pasażer łapie za uchwyt, jestem spokojny, jadę dalej.


97% to ludzie normalni

Większość pasażerów nocnych to studenci, imprezowicze, rzadziej ludzie aktywni zawodowo – ci raczej „załapują się” na autobusy dzienne.
- Niestety, jak ja to mówię, 2-3 procent to osoby „bezmózgowe”.

Niektórzy pasażerowie będący pod wpływem alkoholu niszczą autobusy. Otwierają drzwi, wyłamując zawiasy, zrywają kasowniki, których cena to średnio 1500 zł. – Niszczą swoją własność, nie myślą o tym, że jak uszkodzą autobus, to następnego dnia on po prostu po nich nie przyjedzie! – komentuje kierowca.
Kiedyś pasażerka, już nad ranem, wpadła w amok i młotkiem wybiła siedem okien.
- Imprezowiczki często też podburzają chłopaków do bójek. Raz dwóch pobiło się o to, czy okienko ma być uchylone, czy nie… - wspomina pan Michał.

Kierowcy najczęściej jednak, wbrew odruchowi, wolą nie ingerować w konflikty pasażerów. Korzystają jedynie z łączności radiotelefonicznej, wzywając służby porządkowe, lub z łączności alarmowej, która pozwala komunikować się dyskretnie, bez podnoszenia słuchawki. Nowsze autobusy, a tych na trasach nocnych jest najczęściej pięć, są monitorowane.

Czerwona lampka w głowie
W ubiegłym rok pan Michał zabierał młodych pasażerów z Placu Kościeleckich.
- Picie piwa im wybaczyłem, nie odzywałem się, żeby nie dostać butelką. Ale na palenie papierosów chłopakowi nie mogłem pozwolić – wspomina kierowca. – O dziwo na moją prośbę papierosa zgasił. Kazałem mu też wyrzucić butelki do kosza, obiecałem, że zaczekam na przystanku. Wyszedł, wyrzucił, podziękował kulturalnie. Dojechaliśmy do Fordonu, chłopak wysiadł na Tatrzańskim, pożegnał się grzecznie. A ja, jak widzę takich uprzejmych pijanych, od razu mam czerwoną lampkę zapaloną w głowie. Patrzę w lustro, a chłopak się obrócił, poleciał do kosza na śmieci, wyrwał metalowy kubeł i zaczął biec za autobusem, żeby rzucić w szybę. A to był skate, taki ze spodniami w kroku. Te spodnie mu zjechały, nadepnął sobie na nogawkę, przewrócił się i przejechał buzią po asfalcie. I myślę, że on już więcej koszem w autobus nie rzuci.

Zobacz też:


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: MM(N)ocna zmiana: MZK wozi ludzi, nie piasek - Bydgoszcz Nasze Miasto

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto