Rozmowa z profesorem Wojciechem Pospiechem, kierownikiem Katedry i Zakładu Muzykoterapii Collegium Medicum w Bydgoszczy, dr. hab. sztuki muzycznej.
Kto skorzysta z programu, którego jest pan współautorem?
Program muzykoterapeutyczny przeznaczony jest dla szpitali klinicznych. To pierwsza tego typu inicjatywa w kraju. Przygotowaliśmy program ogólny, dla wszystkich lecznic, z tak zwanymi programami wewnętrznymi dla poszczególnych oddziałów. Co ciekawe - odbiorcami będą nie tylko pacjenci. Na podstawie 64 programów zrealizowanych przez nas [Katedrę i Zakład Muzykoterapii - przyp. red.] na internie, kardiologii, chirurgii czy geriatrii, pomyślałem, że odbiorcami programu będą też wszystkie osoby przebywające danego dnia w szpitalu.
Na przykład ci, którzy czekają w długiej kolejce do rejestracji?
Zgadza się. Muzyka pomoże w tym, by stojąca przed okienkiem osoba, nie rozmawiała nerwowo z pracowniczką rejestracji. Dlatego program został przygotowany w taki sposób, aby pacjent słyszał muzykę już od samego wejścia do szpitala. Musi być bowiem coś, co nastroi go stymulująco, co pomoże konkretnie przedstawić sprawę w rejestracji, lekarzowi czy pielęgniarce. Tymczasem pacjent jest nierzadko rozdrażniony.
Skąd wiadomo, jaka muzyka zadziała na pacjenta?
Wszystko, co realizujemy, zostało przygotowane według ściśle określonych parametrów. Ustalał je instytut z Chicago, z którym zresztą współpracowaliśmy. Tamtejsi badacze wskazali do trzeciego miejsca po przecinku, czy dany utwór służy jako stymulacja czy relaksacja wobec osoby, do której jest skierowany. Ale działanie programu sprawdzaliśmy także na samych pacjentach. Stosowaliśmy pomiary fizjologiczne, to znaczy mierzyliśmy temperaturę ciała, ciśnienie krwi, puls, EEG czy KTG w przypadku kobiet w ciąży.
Jednak muzyka to kwestia indywidualna.
Zgadza się. Dlatego będziemy pytać pacjentów o preferencje muzyczne. Musimy im dać to, co będzie im służyło. Oczywiście może się zdarzyć, że pacjent nie będzie wiedział, jaka muzyka wpływa na niego korzystnie. Wówczas spróbujemy go zachęcić, zapoznamy go z różnymi utworami. Chodzi o to, by pokazać muzykę, a nie opowiadać o niej. Będziemy też prosić, by pacjent powiedział, czy woli jej słuchać przez słuchawki, czy z głośników.
Jakie korzyści płyną z muzykoterapii? Myślę o jej wpłynie na zdrowie człowieka.
Tak naprawdę muzyka może wszystko - zarówno rozstroić, jak i zbudować człowieka. W przypadku pacjenta działa łagodząco. Uspokaja rytm serca, może obniżyć ciśnienie, przysposobić układ nerwowy na przykład do zabiegu. Sprawdziliśmy to kiedyś podczas zabiegu kardiologicznego u profesora Jacka Kubicy [kierownika Kliniki Kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza - przyp. red.]. Dzięki muzyce ciśnienie pacjenta obniżyło się.
Pacjent z reguły przebywa w szpitalu przez kilka dni. W tym czasie jego nastrój może ulegać zmianom.
Dlatego musimy być czujni. Jednego dnia muzyka o wysokim ambitusie [odległość między najniższym a najwyższym dźwiękiem danego utworu muzycznego lub jego partii - przyp. red] może działać na pacjenta dobrze, ale już następnego dnia nie. To naturalne. Człowiek ma przecież emocje, a muzyka może je złagodzić, może pomóc z procesie leczenia, zarówno w szpitalu, jak i po zakończeniu hospitalizacji.
Czyli muzyka powinna mu towarzyszyć również po wyjściu ze szpitala?
Bardzo nam na tym zależy - by pacjent pamiętał, że rehabilitacja nie kończy się na pobycie w szpitalu. Po powrocie do domu można kontynuować terapię za pośrednictwem muzyki. Dlatego przy wypisie dajemy pacjentowi zestawy do domu. Później katedra muzykoterapii kontaktuje się z nim i pyta o efekty. Mamy wówczas obraz, jak muzyka działa na pacjenta podczas pobytu w szpitalu, a jak, gdy jest już w domu.
Mówimy cały czas o pracy nad programem. A czy wiadomo już, kiedy on ruszy?
Wdrożymy go w dwóch etapach. Pierwszy z nich ruszy 1 września. Muzyka pojawi się na holach, w salach operacyjnych, na niektórych odcinkach ginekologii, na endoskopii, alergologii i prawdopodobnie kardiologii. Natomiast od marca przyszłego program obejmie swoim zasięgiem pozostałe części szpitala. Czasu na przygotowanie jest zatem niewiele. Trzeba okablować pomieszczenia szpitalne lub przystosować je do słuchania muzyki. Na szczęście mamy tu bardzo dużą przychylność ze strony dyrektor szpitala.
Rozumiem, że gdy wejdę do szpitala za niecałe pół roku...
Przywita panią subtelny podmuch wiatru, z którym poczuje pani muzykę.
Rozmawiała Marta Pieszczyńska
| |||
Kino z MM - zapisz się! | Remonty dróg | Plac Teatralny w 3D | Długa "do rozbiórki" |
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?