Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele z Przedszkola nr 66 w Bydgoszczy: - Jest nam przykro, że rząd nas pomija i nie ma dla nas pieniędzy

(ea)
Nauczyciele z Przedszkola nr 66 nie ukrywają, że czują się źle potraktowani przez rząd
Nauczyciele z Przedszkola nr 66 nie ukrywają, że czują się źle potraktowani przez rząd Ewa Abramczyk-Boguszewska
- Wolelibyśmy pracować z dziećmi niż strajkować - mówią nauczyciele z Przedszkola nr 66 w Bydgoszczy. Dla nich strajk to ostateczność, ale jak podkreślają, mają już dość upokorzeń, niskich zarobków i niepoważnego traktowania przez rząd.

Do strajku przystąpili nauczyciele i pracownicy Przedszkola nr 66 w Bydgoszczy. - W referendum za strajkiem opowiedziało się 77 proc. osób, które wzięły udział w głosowaniu. Rodzice zostali o tym poinformowani, ale przez cały ubiegły tydzień dopytywali, czy mogą liczyć na opiekę nad dziećmi – mówiła wczoraj rano Alina Nejman, dyrektor placówki. - W tej chwili nie ma z tym problemów. Do przedszkola przyszło około 20 dzieci, zapewniamy im opiekę. Rodzice cały czas dzwonią, dopytują, czy przyjmiemy dzieci. W tej chwili jest to możliwe, co będzie następnego dnia – trudno powiedzieć.

Strajkujący nauczyciele z Przedszkola nr 66 nie ukrywają rozgoryczenia. - Liczyliśmy na to, że dojdzie do porozumienia z rządem – mówią. - Mieliśmy też nadzieję, że związki zawodowe będą mówić jednym głosem, ale tak się nie stało. Jest nam przykro, że rząd znajduje pieniądze na wszystko, tylko nie dla nas. Nie traktuje się nas poważnie. Inni w tym momencie otrzymują podwyżki, my nie. Nasze pensum to 25 godzin tygodniowo, mamy 35 dni urlopu. Rząd podając wysokość zarobków przedstawia kwoty, których na oczy nie widzieliśmy. Są to średnie kwoty brutto. I potem tym, którzy nie mają związku z oświatą wydaje się, że zarabiamy kokosy. Prawda jest zupełnie inna. Do tego kupujemy za swoje pieniądze pomoce na zajęcia, materiały, ozdoby, a gdy są większe wydatki musimy prosić rodziców o pomoc.

Wśród strajkujących są stażyści. -Miesięcznie nie mam nawet 2 tys. zł. Z trudem wiążę koniec z końcem. Żyję dosłownie od pierwszego do pierwszego. Nie mam mowy o odłożeniu pieniędzy czy o wydawaniu ich na przyjemności. Nie jest łatwo. Ale gdy wybierałam ten zawód, nie myślałam o kwestiach finansowych. Zawsze chciałam być nauczycielką.

Nauczyciele podkreślają, że lubią pracę z dziećmi. Nie zamieniliby jej na inną, ale chcą też godnie zarabiać. - Słyszymy od rządu obietnice, że w 2023 roku nauczyciel dyplomowany będzie zarabiał średnio ponad 8 tys. zł brutto. Dla mnie to żadna perspektywa, bo będę już wtedy na emeryturze. A poza tym jest to tak odległa perspektywa, że trudno dziś w te obietnice wierzyć – mówi jedna z nauczycielek.

Nie wiadomo, jak długo potrwa strajk. - Wolelibyśmy pracować z dziećmi niż strajkować. Ale nie mamy wyjścia – mówią nauczyciele.

Strajk w SP 32 w Bydgoszczy: WIDEO

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nauczyciele z Przedszkola nr 66 w Bydgoszczy: - Jest nam przykro, że rząd nas pomija i nie ma dla nas pieniędzy - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto