Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niektórzy uczniowie poznikali ze szkolnych "radarów" podczas nauki zdalnej. W Bydgoszczy problem był znikomy

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
W szkołach pustki, bo uczniowie uczą się zdalnie, ale z niektórymi kontakt był utrudniony.
W szkołach pustki, bo uczniowie uczą się zdalnie, ale z niektórymi kontakt był utrudniony. Grzegorz Olkowski/Zdjęcie ilustracyjne
Od chwili rozpoczęcia nauki zdalnej, w całym kraju część uczniów "zniknęła" z systemu szkolnego. Dyrektorzy bydgoskich szkół takiego problemu nie sygnalizują, ale przyznają, że na początku kontakt z niektórymi uczniami był utrudniony.

Od 25. marca w szkołach trwa nauka zdalna. Związek Nauczycielstwa Polskiego szacuje, że od chwili jej rozpoczęcia nawet kilkanaście tysięcy uczniów w kraju nie uczestniczyło w zajęciach. Powody to, m.in., brak sprzętu, dostępu do szybkiego internetu, czasem brak zainteresowania ze strony rodziców. W Warszawie od chwili zamknięcia szkół nie udało się skontaktować z ponad 600 uczniami, najwięcej w szkołach podstawowych.

Mirosława Kaczyńska, prezes Oddziału ZNP Bydgoszcz (i wiceprezes Zarządu Okręgu Kujawsko-Pomorskiego ZNP), twierdzi, że w Bydgoszczy skala problemu była nikła.

- Dyrektorzy szkół szybko reagowali, kontaktowano się z uczniami i ich rodzicami, pomagano im np. w pozyskaniu sprzętu - mówi Mirosława Kaczyńska. - Gorzej sytuacja wyglądała w mniejszych miejscowościach regionu. Choć dyrektorzy i nauczyciele robili co mogli, to kontakt z uczniami i rodzicami był bardziej utrudniony. Niektórzy nie odzywali się przez tydzień. Jedna z nauczycielek z Borów Tucholskich jeszcze przed Wielkanocą wydrukowała materiały i wysłała je uczniom zwykłą pocztą, by mogli się uczyć. Rząd ogłaszając zdalne nauczanie zakładał, że wszyscy uczniowie mają komputery. A tak nie jest, a nawet jak mają, to muszą mieć dostęp do internetu, za który trzeba zapłacić, a rodziców z uboższych rodzin na to nie stać. Są rodziny, gdzie jest do dyspozycji tylko jeden smartfon. Jak zatem uczeń ma z niego się uczyć?

W Bydgoszczy drobne problemy pojawiły się na początku nauki zdalnej. - Już w marcu zarządziłam, że jeżeli przez trzy dni nie ma kontaktu z uczniem, to natychmiast wychowawcy mają mnie o tym powiadomić - relacjonuje Mirosława Glaza, dyrektorka II LO. - Na szczęście, takich sytuacji nie było, chociaż zdarzało się, że uczniowie nie odbierali wiadomości w trakcie lekcji, tylko później. Jednak były to pojedyncze przypadki.

W Zespole Szkół nr 7 początkowo też nie wszyscy uczniowie się odzywali.

- Takich osób mieliśmy kilka. Nauczyciele dzwonili do rodziców – ocenia Piotr Żłobiński. - Tłumaczyli się brakiem zasięgu lub sprzętu. W tym drugim przypadku oferowaliśmy pomoc. Wysyłaliśmy też zadania uczniom listownie i prosiliśmy o kontakt. Przyniosło to efekt i kłopotu już nie ma.

W SP nr 32 dyrekcja szkoły także zobowiązała nauczycieli, by poinformowali ją o ewentualnych kłopotach w skontaktowaniu się z uczniami.

- W klasach I-III problemu nie było, ale w starszych mieliśmy na początku kilkoro takich uczniów - mówi Arletta Popławska, dyrektorka szkoły. - Z uczniem klasy VII próbowaliśmy nawet skontaktować się na Messengerze, odczytywał wiadomości, obiecywał współpracę, ale tego nie robił. Inny siódmoklasista nie uczestniczył w zajęciach online, ale zadania wykonywał. Z kolei w klasie IV uczeń dostał zadania przez e-dziennik. Jego rodzice też wiedzieli, skąd je brać, ale nie kontaktowali się z nami. Innym razem z powodu braku kontaktu z czwartoklasistą i jego rodzicami efekt dała dopiero interwencja pedagoga.

W Zespole Szkół Budowlanych też zdarzyły się przypadki, że kontakt z uczniem był utrudniony. - Dotyczyło to głównie uczniów pełnoletnich. Jednak telefony do rodziców, które wykonali nauczyciele i pedagog, pomogły - wyjaśnia Magdalena Popielewska, dyrektor szkoły.

Zapytaliśmy bydgoski ratusz, jak sytuacja wygląda dziś.

- Jesteśmy w stałym kontakcie z dyrektorami szkół i nie zgłaszali nam takich problemów - zapewnia Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niektórzy uczniowie poznikali ze szkolnych "radarów" podczas nauki zdalnej. W Bydgoszczy problem był znikomy - Plus Gazeta Wrocławska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto