Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Osiedle Leśne czy Obleśne?

Ewa Piątek
Ewa Piątek
Na osiedle (ob)leśne w Bydgoszczy wprowadziłem się 10 lat temu - pisze bydgoszczanin. - Jest to piękna zaciszna okolica położona powyżej koryta wyrzeźbionego kiedyś przez rzekę.

Malowniczy widok rozciągający się na miasto z bloków położonych na tym osiedlu był świetny, a bloki - mimo tego, ze wszystkie takie same, stały się piękne po ich odnowieniu i przemalowaniu. Zaczęły komponować się z przestrzenią między nimi - zadbanymi placami zabaw, trawami i bujną roślinnością i drzewami.

Po przemalowaniu co parę dni na świeżo odmalowanych blokach zaczęły pojawiać się graffiti, i to niestety nieartystyczne m.in.: wulgaryzmy, wyzwiska, groźby, nazwy drużyn, antysemickie i rasistowskie teksty.

Pewnego dnia zobaczyłem na jednym ze śmietników miedzy blokami napis "zginiesz żydzi". Co prawda następnego dnia górna część została zamalowana, ale został groteskowy napis "zginiesz".

Byłem bezsilny, nie wiedziałem co zrobić, żeby zapobiec temu co się dzieje.

Ale wtedy w ręce wpadł mi tekst "Teoria wybitego okna": W jednej z ubogich dzielnic Nowego Jorku zaparkowano elegancką limuzynę i z ukrycia rozpoczęto obserwację, co się stanie. Przez cztery dni nikt nawet nie tknął samochodu. Następnie, gdy nikogo nie było w pobliżu, eksperymentatorzy wybili niewielką szybkę w drzwiach limuzyny i powrócili do swojej kryjówki. Już w ciągu następnych czterech godzin w samochodzie wybito wszystkie pozostałe szyby, rozgrabiono część wyposażenia, następnie przewrócono go na dach i podpalono.
Na podstawie tego eksperymentu naukowcy stworzyli Teorię Wybitego Okna, która brzmi tak:

Nic nie zastąpi bieżącej troski. Jeśli nie usuniesz niezwłocznie pierwszej awarii lub uszkodzenia (nie ma znaczenia, czy powstałego przypadkowo, czy też celowo), następne będą pojawiać się lawinowo i w niedługim czasie konieczny stanie się generalny remont znacznie kosztowniejszy niż suma wydatków na drobne naprawy.

Myślałem, że to tylko naukowe wymysły, ale Teorię Wybitej Szyby zastosował szef nowojorskiego metra, dzięki czemu linie tegoż są już od lat pozbawione graffiti i zmniejszyła się przestępczość. To samo, według twórców tej teorii, dzieje się z dzielnicą, społecznością, w której nagle na ulicy pojawiają się nikomu nieszkodzący żebracy, paserzy, czy nawet "niewinne" graffiti, które dla niektórych jest wyrazem sztuki nowoczesnej, a które w rzeczywistości daje sygnał ludziom tu mieszkającym, czy nawet przejeżdżającym, że nikt nad tym terenem nie panuje.

Teorię tą stosują też kraje skandynawskie skutecznie zapobiegające wandalizmowi.

Graficiarze ryzykują, bo nagroda jest duża: wiele miesięcy twórczość widziana codziennie przez setki osób! A skoro graffiti "wisi" na ścianie tak długo, to opłaca się zaryzykować i narysować obok następne.

Spółdzielnia wydała pieniądze mieszkańców na odmalowanie bloków, czy teraz ignorując graffiti nie spowoduje, że wkrótce piękne bloki znowu staną się obleśne? Że za rok czy dwa wyda więcej niż gdyby na bieżąco dbała o stan elewacji?

Postanowiłem więc pójść do spółdzielni. Powiedziałem o graffiti. Szef remontowy spółdzielni pytał, czemu się tym interesuję, czy wiem kto to zrobił. Pytania te wydały mi się absurdalne, bo przecież jako mieszkaniec dbam o to, żeby otoczenie, w którym żyję było zadbane. I skąd niby miałbym wiedzieć kto to zrobił? Gdyby tak było, poszedłbym pewnie na policję. W każdym bądź razie szef remontowy powiedział, że tych graffiti jest tyle, że nie zamalują ich wszystkich, ale zanotuje sobie...

Od tego czasu minęło pół roku, a z bloków nie zniknął jeszcze żaden z napisów i tak jak się spodziewałem, pojawiają się następne.

Obskurne, obleśne i niesmaczne. Nawołujące do nienawiści, agresji i wulgarne.

Żyjemy w demokracji, gdzie ludzie chcący zmian na lepsze muszą wyrazić głośno swoje zdanie.

Jeżeli więcej osób poprze usunięcie graffiti w spółdzielni, to ta zajmie się sprawą. W końcu spółdzielnia ma robić to, czego chcą mieszkańcy. Walka z wandalizmem to nie jednorazowy czyn, ale codzienna troska.

Zacząłem rozmawiać z ludźmi z osiedla, żeby zgłaszali się do spółdzielni i prosili ich o zajęcie się sprawą. Jednak nie do wszystkich mogę dotrzeć, osiedle ma setki mieszkań.

Co ja mogę zrobić, aby pomóc?
- Wyślij mejla do spółdzielni z prośbą zamalowania graffiti: [email protected]
- Zadzwoń do spółdzielni i poproś o zamalowanie graffiti: 052 323 44 50
- Wyślij tą stronę znajomym, którzy biorą czynny udział w życiu społeczności
- Jeżeli znasz kogoś w mediach bydgoskich czy krajowych wyślij, może ktoś szykuje szerszy artykuł na ten temat

Powiedz, że jesteś zwykłym obywatelem, że każdy dzień, kiedy graffiti "wisi" na ścianie powoduje, że zaraz obok pojawi się następne i że bardziej opłaca się zamalować je od razu, aby zniechęcić innych wandali i że prosisz spółdzielnię o zamalowanie graffiti w jak najszybszym czasie.

Jeżeli uda się zmienić sytuację na jednym osiedlu, na pewno następne spółdzielnie pójdą ich śladem. Razem możemy zrealizować ten cel.

Obiecuję, że za jakiś czas napiszę, jakie efekty przyniosła akcja i umieszczę nowe zdjęcia.

Zatroskany obywatel i mieszkaniec

Zobacz też:


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto