Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydent i jego wyborczy "dodatek promocyjny"

Redakcja
Konstanty Dombrowicz zamieścił swój program wyborczy we wkładce dołożonej do "Faktu" i "Newsweeka". Zapłacili za to podatnicy. Konkurenci prezydenta krytykują: - Cwaniactwo, nieuczciwość, szastanie publicznymi pieniędzmi

Czterostronicowa wkładka wydrukowana na gazetowym papierze nosi tytuł "Bilans kadencji". Artykuły nie są podpisane, nie ma stopki redakcyjnej ani danych kontaktowych. O tym, że mamy do czynienia z reklamą, świadczy tylko mały napis w lewym górnym rogu: "dodatek promocyjny". Sama treść nie pozostawia wątpliwości, czyja to promocja.
Tekst otwarciowy "Bydgoszcz miasto z przyszłością" to nic innego jak skrót programu wyborczego Konstantego Dombrowicza i jego kandydatów do rady, skupionych pod szyldem "Miasto dla Pokoleń". Na kolejnych stronach anonimowy autor przedstawia współczesną Bydgoszcz jako miejsce niemal idealne. Ostatnia strona to lista kilkudziesięciu nagród i wyróżnień, które miasto zdobyło od 2007 r.

- Kto zapłacił za "Bilans kadencji"? - Miasto. Kupiliśmy pakiet trzech reklam, kosztował łącznie 19 520 zł. Wkładka z "Newsweeka" i "Faktu" wchodzi w skład tego pakietu.

- Dlaczego miasto, a nie komitet wyborczy prezydenta płaci za jego kampanię?

- Skojarzenie, że jest to materiał wyborczy, jest zupełnie nieuprawnione. To podsumowanie tego, co się wydarzyło w mieście w ciągu ostatnich czterech lat - twierdzi rzeczniczka prezydenta Beata Kokoszczyńska.

Konkurenci polityczni Dombrowicza nie kryją oburzenia.

- Bydgoszczanom należą się przeprosiny - mówi Jan Szopiński, kandydat SLD na prezydenta: - Jeśli ta reklama została wydrukowana za zgodą Dombrowicza, to całkowicie dyskwalifikuje go do pełnienia tej funkcji i ponownego kandydowania. Powinien zachować się honorowo i zrezygnować z walki o urząd. Wydrukować taką wkładkę za pieniądze bydgoszczan to cwaniactwo. Zapłacić za to powinien komitet wyborczy, a nie miasto. Zostały naruszone standardy demokracji.

W podobnym tonie wypowiada się Maciej Zegarski, szef sztabu Rafała Bruskiego, rywala Dombrowicza z ramienia PO: - Arogancja władzy to najdelikatniejsze określenie, jakie przychodzi mi do głowy. Nie trzeba być wielkim inteligentem, żeby skojarzyć "artykuły" z tej wkładki z programem Dombrowicza. Ordynacja wyborcza mówi jasno, w jaki sposób mają być finansowane materiały kampanijne. W tym przypadku miejska kasa pomyliła się prezydentowi z kasą komitetu wyborczego. Niech jak najszybciej odda miastu kwotę przeznaczoną na swoją własną promocje i przeprosi. Platforma zbada tę sprawę z prawnikami. Nie wykluczamy skierowania wniosku do Państwowej Komisji Wyborczej i prokuratury. Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prezydent i jego wyborczy "dodatek promocyjny" - Bydgoszcz Nasze Miasto

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto