Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowoczesne miasto a łabędzie

Marta Megger
Marta Megger
Giną łabędzie, ekolodzy biją na alarm, a władze każą im się ...
Giną łabędzie, ekolodzy biją na alarm, a władze każą im się ... Dawid Kilon
Giną łabędzie, ekolodzy biją na alarm, a władze każą im się "stuknąć w czoło", czyli ekologia i (nie)zrównoważony rozwój po polsku.
Czytaj też:
» Co jest nie tak z kulturą studencką w Bydgoszczy?

Całą Polskę zelektryzowała w ostatnich dniach informacja o bydgoskich łabędziach ginących przez nowo budowany most, którego elementy, mimo protestów ekologów, pomalowane zostały na kolory dla ptaków niewidoczne.

Część osób w tej informacji zelektryzował fakt (poparty drastycznymi zdjęciami), że giną łabędzie, że nie zadbano o to, żeby most służący pożytkowi obywateli i obywatelek naszego miasta był możliwie najmniej uciążliwy dla środowiska. A przecież nie trzeba było wiele – wystarczyło użyć innego koloru farby.


Jaki kolor mostu zapewni bezpieczeństwo ptaków?


Natomiast dla części elektryzujące w całej sytuacji jest oburzenie ekologów, którzy postulują przemalowanie śmiertelnych dla ptaków elementów, co wiązałoby się z gigantycznymi kosztami. A przecież „miasto jest dla ludzi, nie dla zwierząt”, pastelowe kolory są fajniejsze niż jakaś czerwień czy pomarańcz i w ogóle „wielkie mi halo” o dwa zdechłe ptaki, które i tak przecież pewnie by zamarzły albo umarły z głodu przez niskie temperatury.


Kolor mostu zostanie zmieniony?


Tymczasem bezdomni też zamarzają, nie mają co jeść, domy dziecka są niedofinansowane, a wariatom (czytaj: ekologom i to, o zgrozo, toruńskim!) los ptactwa wydaje się ważniejszy i domagają się na nie przeznaczenia bajońskich sum.

Mnie zdecydowanie oburza śmierć łabędzi, której można było uniknąć. Oburza mnie też bagatelizowanie problemu i traktowanie ekologów jak dziwaków i wariatów. Pewnie oburzy mnie też kwota, jaką uważam, że należy wydać na przemalowanie mostu i jednocześnie zgadzam się, że pewnie te pieniądze można by było przeznaczyć na inne (nie bardziej zasadne, lepsze, tylko po prostu inne) cele i potrzeby. Jednak najbardziej oburza mnie fakt, że taki problem w ogóle zaistniał.

Rozwój nowoczesnych miast powinien opierać się na zasadach zrównoważonego rozwoju, który zakłada współdziałanie i przenikanie się trzech obszarów: społeczeństwa, ekonomii i środowiska. W myśl tych zasad wszelkie inwestycje powinny służyć i być konsultowane (zrównoważony rozwój niewątpliwie wiąże się z rozwojem społeczeństwa obywatelskiego, w którym obywatele i obywatelki mają prawo wyrażania swoich opinii, zgłaszania uwag czy obaw dotyczących choćby inwestycji) z mieszkańcami i mieszkankami, a jednocześnie powinny starać się w jak najmniejszym stopniu obciążać środowisko.

Tymczasem w przypadku sprawy mostu i łabędzi głos obywatelski został zignorowany. Mało tego – został wręcz wyśmiany i potraktowany nie jako ważny argument, cenna uwaga od osób znających się na rzeczy, a jako ich fanaberia.

Zupełnie jakby kolor mostu nie pasował do karoserii ich samochodów, albo wydał się niefajny z subiektywnych przekonań estetycznych, dlatego pełni oburzenia udali się do władz miasta, które kazały im się „puknąć w czoło”.

Jeżeli konstruktywny dialog społeczny i budowanie społeczeństwa obywatelskiego mamy opierać na tak „cennych” poradach i szacunku w stylu pana Jasiakiewicza… Z pewnością nie przyspieszy to budowania prawdziwie nowoczesnego (w sensie technicznym i technologicznym, ale przede wszystkim mentalnym) społeczeństwa i miasta.

Dbałość o jak najmniejsze szkody w środowisku nie jest wymysłem ekologów - terrorystów. Generalnie dbałość i troska o środowisko nie jest niczyją fanaberią i jest ważna dla choćby życia wielu zwierzaków, ale także dla nas i przyszłych pokoleń, które powinny mieć, podobnie jak my, szansę na obcowanie z przyrodą.

Nikt nie mówi tu o hamowaniu rozwoju – wiadomo, ze większość inwestycji narusza w jakimś stopniu ekosystem, natomiast naszym obowiązkiem jest niwelować – o ile to możliwe – szkody. W tym wypadku było to możliwe.

Na to, jak ważnym elementem jest oświetlenie i kolorystyka mostu zwrócił uwagę Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, który nie dopilnował jednak, aby inwestor dobrał właściwą kolorystkę. Ale oczywiście jeśli dojdzie do przemalowania mostu i, co za tym idzie, przeznaczenia na ten cel gigantycznych pieniędzy, odpowiedzialnością za ten zbędny w oczach wielu wydatek, którego przecież można było uniknąć, obarczeni zostaną ekolodzy, a nie choćby RDOŚ.

Miejmy nadzieję, że cała ta sprawa będzie przestrogą i cenną lekcją dla władz nie tylko Bydgoszczy, ale i innych polskich miast i regionów, w których wciąż nie realizuje się założeń zrównoważonego rozwoju oraz społeczeństwa obywatelskiego. Szkoda tylko, że, jeśli do przemalowania mostu rzeczywiście dojdzie, ta lekcja okaże się tak kosztowna, a osoby, które nie dopilnowały realizacji projektu raczej nie poniosą żadnej odpowiedzialności, a w społecznym przekonaniu niestety zostaną nią obarczeni ekolodzy...

Zobacz też:

Protest przeciwko ACTA

Nieruchomości bliżej ciebie

Photo Day 20.0 w Ostromecku

Plebiscyt Nadzieje Mojego Miasta
Dołącz do MMBydgoszcz.pli napisz artykuł! Poinformuj nas, co się dzieje w mieście. Pochwal się swoimi zdjęciami, komentuj wpisy i załóż własnego bloga!
» dodaj artykuł
» dodaj zdjęcia
» dodaj wydarzenie
» dodaj wpis do bloga
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto