Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Parterowe baraki na Glinkach. Tam życie płynie w zwolnionym tempie

Katarzyna Piojda
Pani Iwona mieszka tutaj 35 lat. Pan Tomasz - kilka dni. Nie pokażą twarzy. - Po co nam to? - pytają
Pani Iwona mieszka tutaj 35 lat. Pan Tomasz - kilka dni. Nie pokażą twarzy. - Po co nam to? - pytają D. Bloch
Do tych domków rzadko kto przeprowadził się z wyboru. Życie im często nie wyszło i tu trafili. - 40 lat tu mieszkam - mówi pani Stanisława. - Sąsiedzi nam się zmienili, ale okolica prawie nic.

- Legoland. Tak mówimy o naszym osiedlu - uśmiecha się pani Iwona z podbitym okiem.
To miniosiedle socjalne na Glinkach, za szpitalem miejskim. Ludzie mieszkają w parterowych barakach. Każdy barak wygląda, jak długi pawilon. W tym pawilonie znajduje się po kilka mieszkań.

Puszki w lesie

Wielu ludzi swoje mieszkania straciło. Choćby za długi. Zostali eksmitowani. Niektórzy starali się o przeprowadzkę tutaj. Choćby wtedy, gdy pracowali w pobliskim Zachemie.
Godzina 9, a mało kto jest na podwórku. W pobliskim lasku mężczyzna zbiera puszki po piwie. Robotnik budowlany z kolczykiem w brwi pali papierosa, stojąc na ścieżce między pawilonami. Czyli mieszkaniami. Koty spacerują po ścieżce. Nie chcą zejść z drogi, nawet gdy samochód jedzie.
- Z żadnej patologii nie pochodzę - podkreśla pani Iwona, jedna z mieszkanek. - Po prostu szłam wieczorem i mnie napadli. Trochę wypite miałam. Fakt. Nie widziałam, kto to był. Parę złotych zabrał.
Ona akurat pracuje. - Ale u nas mało kto gdzieś robi - dodaje pani Iwona. - Zasiłki tutaj się dostaje.

Pani Iwona na miniosiedlu mieszka od urodzenia, czyli od 35 lat.
- A ja od ponad 40 - przyznaje pani Stanisława, 75-letnia wdowa. - Mój mąż pomagał budować to osiedle. To znaczy: te baraki. Jak tu się żyje? - Jakoś powoli - mówi cicho pani Stanisława. - Zapomniana jest nasza okolica. Moi dawni sąsiedzi zmarli. Inni zostali eksmitowani. Nowi mieszkańcy to przeważnie ci młodzi. Inaczej myślą niż my, starsi.

Wnuczka wraca

Starszy pan opowiada, jak jest niebezpiecznie. - Mieszkamy z wnuczką. Jak wraca ze szkoły po zmierzchu, to wychodzimy na ścieżkę i wyglądamy, czy idzie. Nieraz chuligani, tacy w jej wieku, ją zaczepiali, gdy szła sama.
Ktoś inny mówi o pożarach. - Tydzień temu znowu palił się pustostan, w którym bezdomni koczują.
Kolejna mieszkanka dodaje, że jej, mimo wszystko, okolica się podoba. - Nasze baraki są oddalone od ulic. Blisko za to mamy las. Będzie wiosna, to ptaki znowu będą pięknie śpiewały. Już zaczynają.

Katarzyna Piojda, Gazeta Pomorska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto