Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rocznica Bydgoskiego Listopada

(gaz)
archiwum
Bydgoszczanie upamiętnili 54. rocznicę Bydgoskiego Listopada 1956 r. Uroczystości odbyły się na skwerze na Wzgórzu Dąbrowskiego. Obchody rozpoczęła msza święta w kościele p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy przy ul. Ugory.

W dniu 18 listopada 1956 r. w Bydgoszczy na fali wydarzeń poznańskiego Czerwca oraz rewolucji 1956 r. na Węgrzech doszło do polityczno-patriotycznych zdarzeń, w wyniku których tłum zniszczył zagłuszarkę Radia Wolna Europa. Moc 8 kilowatów. Niewiele, ale wystarczająco dużo, by zakłócić sygnał wolnej europy. W latach 50-tych to było główne źródło niezależnej informacji o Polsce i świecie.

W wyniku śledztwa i procesu sądowego za winnych uznano: Tadeusza Gulcza, Ryszarda Kosika, Ryszarda Ratajczaka, Stanisława Serwińskiego, Bernarda Dolińskiego, Zdzisława Ligowskiego, Waldemara Marciniaka, Zdzisława Berkowskiego, Józefa Borowskiego, Zdzisława Dzięgielewskiego, Tadeusza Lewandowskiego, Tadeusza Gozdeckiego, Stanisława Gołąba. W/w proces stał się procesem politycznym, a jego wykładnią stały się słowa Władysława Gomułki, który dowiedziawszy się o bydgoskim zrywie patriotycznym, stwierdził krótko: Przykładnie ukarać!

Na temat wydarzeń 18 listopada 1956 r. powstało wiele artykułów i publikacji, m.in. książka jednego z działaczy bydgoskiej ˝Solidarności˝ Stefana Pastuszewskiego ˝Bydgoski listopad 1956˝. Zaś większość archiwalnych materiałów odnośnie do tej kwestii znajduje się w bydgoskiej delegaturze Instytutu Pamięci Narodowej.

Józef Borowski - uczestnik tamtych wydarzeń,tak wspominał tamten dzień: -W dniu 18 stycznia 1957 r. zostało wydane orzeczenie (IVK 294/56) Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy, na mocy którego zostałem uznany za winnego oraz została mi wymierzona kara 6 miesięcy więzienia. Od dziecka byłem przez rodziców wychowywany w kulcie narodowo-katolickim. Wraz z rodzicami słuchałem Radia Wolna Europa. 18 listopada 1956 r. poszedłem do kina Bałtyk. Spacerem miałem tam ok. 20 min., gdyż zamieszkiwałem na placu Poznańskim. Usłyszałem krzyki: precz z komuną, itp. Nie byłem nigdy awanturnikiem ani chuliganem i początkowo chciałem ominąć zbiegowisko. Gdy przypomniały mi się słowa mojego ojca, które wpajał mi od dzieciństwa, że komunizm to najgorsze, co może być, postanowiłem więc wstąpić w zbiegowisko. Uznałem, co będzie, to będzie. Wydarzenia te są szeroko znane, opisał je m.in. Stefan Pastuszewski w książce pt ˝Bydgoski listopad 1956˝ (ISBN 83-85860-92-4 Bydgoszcz), który dowodzi, że Władysław Gomułka powiedział, by przykładnie ukarać niszczących zagłuszarkę.

Powracając do mojej relacji. Ruszyłem z tłumem. Nie demolowałem żadnych wystaw sklepowych. Podnosiliśmy okrzyki: precz z komuną, precz z Ruskami. Gdy dotarliśmy pod sąd, skandowałem: uwolnić więźniów politycznych. W areszcie odpowiedzieli, że będą strzelać. Poszedłem więc za grupą, która szła na zagłuszarkę. Na Wzgórzu Dąbrowskiego było mieszkanie, gdzie były elementy zagłuszarki. Tam w 10 osób rozbiliśmy urządzenie, które zakłócało nadawanie Radia Wolna Europa. Gdy wyszedłem z mieszkania Głowińskich, płonął już maszt główny. Straży Pożarnej nie dopuściliśmy, czekając aż się spali. Wydarzenie te upamiętniła Rada Miasta Bydgoszczy, gdy w 2007 r. nadała skwerowi po zagłuszarce nazwę: Wydarzeń 18 listopada 1956 r. Pół godziny stałem wraz z tłumem i obserwowałem. Gdy usłyszeliśmy, iż nadjeżdża milicja, zacząłem uciekać i udałem się do domu. Funkcjonariusze przyjechali po mnie do zakładów chłodniczych. Podczas aresztowania wielokrotnie budzono mnie w nocy, przesłuchując w urągających godności ludzkiej warunkach. Zastraszano mnie i moją rodzinę. Po wykonaniu kary 6 miesięcy więzienia, przez rok nigdzie nie mogłem znaleźć pracy. Można by rzec, miałem wilczy bilet - każdy pracodawca, gdy dowiadywał się, że skazany byłem za zniszczenie zagłuszarki uznawał mnie za element politycznie niebezpieczny i odmawiał zatrudnienia. Żądano bym wstąpił do PZPR, na co kategorycznie się nie zgodziłem, gdyż górę zawsze brał u mnie duch patriotyczny. Wydarzenia, jakie rozegrały się w dniu 18 listopada 1956 r. w Bydgoszczy, miały niewątpliwie charakter polityczny i taki był także wyrok na moją osobę.
Stanisław Serbiński. Za zniszczenie urządzenia otrzymał wyrok 3 lat więzienia. Do dziś nie został zrehabilitowany. Żyje z kilkusetzłotowej emerytury, ale cieszy się, że o bydgoskim listopadzie można mówić bez lęku.

Wiesz coś więcej? Napisz do nas
Poinformuj nas o imprezie
Dodaj swój obiekt do bazy[/

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto