Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wandale w Bydgoszczy niszczą malunkami i napisami elewacje budynków. Spółdzielnie mają różne metody

Jarosław Więcławski
Jarosław Więcławski
Przykładów nie trzeba daleko szukać – każdy zna na swoim osiedlu takie "upiększone miejsca".
Przykładów nie trzeba daleko szukać – każdy zna na swoim osiedlu takie "upiększone miejsca". Dariusz Bloch
Nieestetyczne, szpecące, a czasem wulgarne. Pojawiają się na blokach, wiatach śmietnikowych, kioskach czy innych budynkach w Bydgoszczy. Napisy i malunki tworzone przez grafficiarzy irytują mieszkańców oraz właścicieli obiektów, bo ich usuwanie to zawsze dodatkowy wydatek.

– Jakim trzeba być debilem. Najpierw śmietniki, teraz bloki. Dziwi mnie, że mamy monitoring i nie można go złapać – skarży się na forum Fordon na co dzień na Facebooku pani Elżbieta. Do wpisu dołącza zdjęcia jednego z budynków, na którym pojawiło się kilka niewiele znaczących napisów. W komentarzach pojawiają się przykłady podobnych bazgrołów w innych lokalizacjach.

Przykładów takiej „twórczości” jest zdecydowanie więcej. Z problemem borykają się mieszkańcy i właściciele budynków w różnych częściach Bydgoszczy – nie da się zawęzić go jedynie do konkretnego osiedla, rejonu, wspólnoty czy spółdzielni mieszkaniowej.

– Bardzo często zdarzają się przypadki malowania po nowych czy wyremontowanych wiatach śmietnikowych. Mieliśmy sytuację, gdy na świeżo odnowionym szczycie, dosłownie kolejnego dnia, pojawiły się malunki – firma nie zdążyła jeszcze zdjąć rusztowań. Bazgroły pojawiają się także na klatkach – mówi „Expressowi Bydgoskiemu” Grzegorz Dudziński, prezes zarządu RSM „Jedność”.

Zdaniem spółdzielni monitoring niekoniecznie jest rozwiązaniem problemu. Pojawienie się kamer na całym terenie byłoby zbyt kosztowne, a i tak nie musiałoby w pełni zlikwidować zjawiska. Monitoring może jednak pojawiać się w najbardziej drażliwych punktach.

– Staramy się własnymi siłami zamalowywać takie napisy. Najbardziej denerwujące jest to, że jakiś domorosły Banksy przychodzi i domalowuje na odnowionych wspólnych przestrzeniach swoje wizje piękne, a to zwykłe bohomazy. Nawet jeśli kogoś złapiemy, a zdarzają się takie sytuacje, to ze względu na niską szkodliwość czynu sprawy nie są prowadzone dalej przez organy ścigania – dodaje prezes.

– Od stycznia do września tego roku wpłynęły do nas 34 zgłoszenia o zniszczeniu mieniu – przekazuje nam Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy. W puli mieszczą się także inne zdarzenia, jak np. demolowanie przystanków autobusowych. – Z naszej strony interwencje mają sens, gdy jest szansa złapania kogoś na gorącym uczynku, bo ściganiem sprawców po fakcie zajmuje się policja – uzupełnia. Strażnicy regularnie przekazują informacje o przypadkach, gdy udaje im się złapać "artystów" w trakcie pracy.

Widać poprawę

– W latach 2000-2010 tego było bardzo, bardzo dużo. Dziś zdarza się, że malunki czy napisy pojawiają się na budynkach, ale na szczęście ta moda powoli zanika – uważa Zbigniew Sokół, prezes zarządu Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zaznacza, że artystyczne murale czy graffiti są mile widziane, ale w bardziej zaplanowanej formie. W Fordonie zdarzyło się, że właściciele kompleksów garażowych wyrazili zgodę, aby artyści ozdobili ściany swoimi pracami.

Nie jesteśmy przeciwnikami upustu artystycznej energii, ale zdecydowanie przeciwnikami takiego „klasycznego” wandalizmu – stwierdza. Jednym ze sposób walki z negatywnym zjawiskiem jest wykorzystywanie na elewacjach specjalnych farb, z których łatwiej usunąć niechciane malunki.

Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa przyznaje, że u nich także nie udało się całkowicie wyeliminować problemu. Graffiti, choć nie wszędzie, wciąż się pojawia. – W wielu nieruchomościach wprowadziliśmy monitoring. Tam zjawisko występuje rzadziej. Widać, że jest to konstruktywna forma przeciwdziałania wandalizmowi – ocenia Tadeusz Stańczak, prezes zarządu BSM.

– Nie zawsze odmalowania udaje się ograniczyć do fragmentu, na którym pojawiły się napisy. Każdorazowo mieszkańcy przyjmują to negatywnie, bo są zdegustowani tym, że trzeba wydawać niepotrzebnie kolejne pieniądze – dodaje.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto