Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

cineMMa: "Słoń"

Ewa Piątek
Ewa Piątek
Ten zwykły dzień nie różnił się zupełnie niczym od innych zwykłych dni w szkole – poza tym, że wcale nie był zwykły, co w filmie "Słoń" Gusa Van Santa nie jest natarczywie i efektownie wyeksponowane, ale zilustrowane bez jakiegokolwiek komentarza.

Film to opowieść na faktach o tym, jak 10 lat temu, w urodziny Hitlera, przy użyciu broni kupionej przez Internet dwóch uczniów zorganizowało masakrę w amerykańskim liceum w Littleton.

Życie płynie spokojnie jak chmury na niebie, które widzimy w scenie otwierającej film, a także niewzruszenie go zamykającej. Większość epizodów z codzienności nie ma najmniejszego znaczenia dla życia jako całości, nie jest warta zapamiętania ani utrwalenia – tak też ujmuje codzienność uczniów reżyser.

Konstrukcja filmu jest nietypowa, żeby nie powiedzieć – odważna. Według paradygmatu scenariusza w pierwszych piętnastu minutach filmu trwającego 1,5 godziny powinniśmy zorientować się, kto jest jego bohaterem i na czym polega jego problem. Na tej podstawie możemy dać się wciągnąć w oglądanie – czyli w nic innego, jak weryfikowanie swoich przewidywań odnośnie dalszego losu postaci. Tymczasem w „Słoniu” długo, długo nie wiemy zupełnie nic i nikogo nie znamy bliżej. I tak pozostaje, w dużym stopniu, do samego końca…

Długie sekwencje ujęć zza pleców bohaterów dostarczają nam podglądu na chwile z życia wielu nie wyróżniających się niczym młodych ludzi zgromadzonych na boisku, na szkolnych korytarzach i w klasach. Niemalże podsłuchujemy, z perspektywy podróżującej - wydawałoby się – przypadkowymi szlakami kamery, przypadkowe dialogi wyrwane z kontekstu, które albo są nudne, albo minimalnie intrygują, by urwać się, zupełnie o niczym nas nie informując. Wraz z obiektywem mijamy stoliki otoczone jedzącą lunch młodzieżą, zaglądamy do kuchni, w stabilnym, nie szukającym nikogo i niczego kadrze obserwujemy grę chłopców i bieg dziewcząt na boisku. Bohaterów wyróżnionych z tłumu tym, że zostaje nam podane ich imię, jest kilku – żadnego z nich nie znamy jednak wystarczająco dobrze, by czuć potrzebę śledzenia jego losu i niepokoić się o niego w chwili zagrożenia: o Johnie wiemy tyle, że jego ojciec za dużo pije – nie mamy jednak okazji zagłębiać się w ten problem; Eliasa widzimy jako początkującego fotografa – kiedy jednak długo obserwujemy go pracującego w ciemni, nie jest nam dane ujrzeć nawet skrawka jego dzieł; o Michelle wiemy, że uważana jest za niezdarę, a Nathan i Carrie są przebojową parą. To obraz młodych ludzi jako ogółu – jeśli współczujemy, to im wszystkim be wyjątku.

Nie wiemy też prawie nic o zabójcach. Widzimy jak inicjator masakry gra na pianinie, je rodzinny obiad, jak prześladuje go kolega z klasy – nie wiemy jednak ile jego relacje z rówieśnikami mają wspólnego z motywacją do zabójstw. Nie orientujemy się w sytuacji rodzinnej chłopaka, podobnie jak nie widzimy czynników, które złożyły się na jego drogę do popełnienia zbrodni. I stąd tytuł – zainspirowany wypowiedzią Alana Clarke’a, dokumentalisty zajmującego się m.in. przestępczością w szkole, który powiedział, że agresja uczniów jest problemem „tak łatwym do przeoczenia, jak słoń w salonie”.

Ten brak głębi psychologicznej, spokojne, nieco nużące sceny, labiryntowa przestrzeń szkoły i powtórzenia niektórych scen z różnych perspektyw jak puzzle powoli składają się w obraz tego zwykłego dnia będącego dniem śmierci wielu uczniów. Jest to obraz budowany efektownie, ale nie efekciarsko, bez tandetnego patosu, podkręcanego filmowymi trikami napięcia, filozoficznych spekulacji dotyczących zła, psychologicznych teorii na temat przemocy w szkołach i sensacyjnych strzelanin czy krzyków. “Słoń” to film niemalże medytacyjny, a na pewno najbłyskotliwiej i najinteligentniej nudny film, jaki można sobie wyobrazić.

Zobacz też:



Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto