Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pink Floyd ożyje w Bydgoszczy

Marta Czarnecka
Marta Czarnecka
30 stycznia 2009 roku wspaniały tribute show będzie można zobaczyć w Hali Łuczniczki w Bydgoszczy. Australian Pink Floyd Show to występ z okazji 30. rocznicy trasy „The Wall”.

The Australian Pink Floyd Show będzie można zobaczyć w Bydgoszczy dwa razy: 30 stycznia o 20.00 w Bydgoszczy i 31 stycznia we Wrocławiu. Ceny biletów:
I miejsca siedzące – 135 zł/145 zł
II miejsca siedzące – 115 zł/125 zł
III miejsca stojące - 95 zł /105 zł. Otwarcie bram: godz. 18.30.

Z okazji czekającej nas wielkiej muzycznej uczty z Colinem Wilsonem, basistą Australian Pink Floyd Show, rozmawia Adam Droździk z Polskiego Radia Pomorza i Kujaw.

Adam Droździk: Witam ciebie z chłodnej północy Polski. Mam nadzieję, że przebywasz w cieplejszym miejscu na Ziemi – skąd do nas dzwonisz?
- Colin Wilson: Dzwonię z Anglii, tutaj jest troszeczkę cieplej, ale nie za bardzo.

Przyznam z dumą, że to ja pierwszy podzieliłem się ze słuchaczami wiadomością o waszym przyjeździe do Bydgoszczy. Od tej pory widzę wokół wielkie zainteresowanie waszym koncertem. Czy jesteś świadom waszej popularności w Polsce?
- Niezupełnie. Kiedy przejechaliśmy za pierwszym razem, na początku tego roku, byliśmy zaskoczeni ilością osób, które przyszły na nasz koncert. Miło mi więc usłyszeć, że Polacy wciąż mają ochotę nas oglądać.

Domyślam się, że odpowiadałeś na to pytanie tysiące razy ale... jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką Pink Floyd? Skąd wziął się pomysł na tribute band?
- Kiedyś w Australii była taka mała grupa, tribute band… Goście, którzy zainicjowali Australian Pink Floyd Show byli ogromnymi fanami Pink Floyd. Pomyśleliśmy: a czemu by nie spróbować grać tego, co najbardziej kochamy? Wiele osób mówiło, że to niemożliwe, co czyniło nas jeszcze bardziej zdeterminowanymi do tego, by odtworzyć brzmienie Pink Floyd. Tak to się zaczęło. Zaczynaliśmy grać w małych klubach i byliśmy bardzo dobrze przyjmowani. To było 20 lat temu.

Pamiętasz ile miałeś lat, kiedy pierwszy raz usłyszałeś Pink Floyd?
- Hm… Miałem pewnie około czternastu albo piętnastu lat. To było dawno temu.

Przyznam, że wziąć na siebie ciężar legendy Pink Floyd to olbrzymie wyzwanie. Czy występując z owym repertuarem przed wielotysięczną widownią, czujesz jeszcze tremę, stres związany z powagą owej muzyki?
- Tak, zawsze wydaje nam się, że cała publiczność to wielcy fani Pink Floyd, którzy naprawdę kochają ich muzykę, doskonale znają każdy dźwięk, każdą nutę, każdy fragment, dlatego musimy być pewni, że wykonujemy wszystko dokładnie tak samo, bo tego chce publiczność. Zawsze mamy taką świadomość, zawsze czujemy pewną presję i zawsze dbamy o to, by było doskonale.

Muzyka Pink Floyd dociera do pokoleń. Dzięki wam nie odchodzi w zapomnienie i wciąż działa z wielką siłą. Co czujesz widząc, że na waszych koncertach pojawiają się starsi, jak i bardzo młodzi odbiorcy?
- To fanatyczne uczucie, widujemy także całe rodziny. Na widowni są rodzice, dzieci i osoby starsze. Rodzice słuchali Pink Floyd w młodości, a teraz słuchają ich dzieci. Na koncerty przychodzi wielu młodych fanów tej muzyki, wszędzie, gdzie gramy. To świetne: taki przekrój wiekowy!

Jako jedyni, otrzymaliście od Pink Floyd swoiste „błogosławieństwo” na wystawianie ich koncertów. Czy to nadal wasza pasja, czy po tylu koncertach już tylko sposób na życie?
- I to, i to. Ponieważ trwa to już od 20 lat, to jest to sposób na życie. Coś, co na początku było tylko hobby, teraz jest już karierą. To całkiem spory biznes w chwili obecnej i jest przy nim mnóstwo pracy – zarówno na scenie, jak i za kulisami. Jest to też jednak wspaniała szansa, by grać, podróżować po całym świecie, poznawać reakcję publiczności.

Jak się czułeś występując na jednej scenie z muzykami Pink Floyd, czy też na koncercie z okazji urodzin Davida Gilmoura?

- To było fantastyczne, niesamowite doświadczenie. Nigdy nie spodziewaliśmy się, że do tego dojdzie. To wspaniałe, że mogliśmy to zrobić. Było świetnie, wszyscy byli bardzo mili. Naprawdę super!

Po śmierci Richarda Wrighta wiele osób straciło nadzieję, że Pink Floyd kiedykolwiek się podniesie. Również Roger Waters nie przejawia zainteresowania powrotem do zespołu. Czy to w jakiś sposób podnosi zainteresowanie koncertami pod hasłem The Australian Pink Floyd Show?

- Nie jesteśmy pewni, możliwe. Są być może ludzie, którzy jeszcze nas nie widzieli, a teraz przyjdą na koncert, bo wiedzą, że obecnie nie ma już szans na powrót zespołu Pink Floyd. Być może to, o czym mówisz, ma wpływ na naszą publiczność, ale nie jesteśmy tego pewni.

A jak się czujesz na scenie, jako Roger Waters? Zauważyłem, że nawet T-shirty nosisz podobne. Twoje wykonanie „Comfortably Numb” jest genialne, w tym utworze chyba najbardziej zbliżyłeś się do Rogera.
- Dziękuję, miło mi to słyszeć. To świetne uczucie – stanąć tak przed publicznością, wiedząc, że kocha ona tę muzykę tak jak my. Miło spotykać się z pozytywnymi reakcjami publiczności. Obecnie to moja praca, wykonuję ją od dawna, ale na scenie wciąż czuję się fantastycznie.

Czy kiedykolwiek miałeś okazję spotkać się z Rogerem? Usłyszeć Jego opinię na temat tego co robicie?

- Nie, nigdy go nie spotkałem. Tylko jego z całego zespołu nie zdołałem poznać.

Czy znasz może jakąś konkurencję w tym co robicie? Zespół, który podobnie jak Wy starał się o pozwolenie na wystawianie koncertów Pink Floyd?
- Wiemy, że na świecie są inne grupy składające hołd Pink Floyd: w Ameryce, Wielkiej Brytanii i Europie, ale nie mieliśmy z nimi bezpośredniego kontaktu, bo jesteśmy jako zespół bardzo zajęci, ja sam także nie mam zbyt wiele wolnego czasu. Nie wiem, jakie są te zespoły.

Spotkając się z wami pierwszy raz na płytach CD czy DVD, przypomniałem sobie niemiecką grupę RPWL, która również zaczynała od repertuaru Pink Floyd. Na nim jednak zbudowali własny repertuar, wydali kilka płyt. Czy rozważacie może coś podobnego?
- Wielokrotnie rozmawialiśmy na temat przygotowania swojego własnego, oryginalnego materiału w stylu Pink Floyd. Kiedyś być może to zrobimy. Ale szczerze mówiąc w tej chwili mamy tak mało czasu z powodu trasy, że do niczego jeszcze nie doszło, ale może w przyszłości…

W starszym repertuarze Pink Floyd, np. w „Set The Controls For The Heart Of The Sun”, pozwalacie sobie na większą swobodę interpretacji. Czy w innych przypadkach nie kusi Was owa swoboda? Zagrać Pink Floyd po swojemu?

- Myślę, że niektóre piosenki stworzone są do tego, by brzmieć tak jak wersje pierwotne, inne, takie jak „Set The Controls For The Heart Of The Sun”, są bardziej otwarte na interpretację. Myślę, że to zależy od samych utworów. W niektórych przypadkach ingerujemy w utwór, tworzymy własną wersje, w innych trzymamy się oryginalnego nagrania.

Czy będąc w marcu tego roku w Katowicach, zauważyłeś coś, co zainteresowało ciebie w Polsce lub w Polakach?
- Nie… Nasze wspomnienia związane z publicznością w Polsce są takie, że byli to ludzie pełni entuzjazmu i pasji dla muzyki, bardzo przyjaźni. Czuliśmy się ciepło przyjęci. Z przyjemnością wrócimy do Polski, zagramy w kilku innych miejscach. Nie możemy się doczekać.

Ostatnio inny Wilson - Ray, który przewinął się swego czasu przez skład Genesis, zakochał się w Polce i zamieszkał w Polsce, w Poznaniu. Co sądzisz o polskich kobietach, mógłbyś dla jednej z nich odnaleźć tutaj swoją ojczyznę?

- Jestem żonaty, więc nie. Ale mamy Polkę w chórkach, jest ona naszą znajomą, dobrze się znamy. Nie wiem, co jeszcze mógłbym powiedzieć…

Niedługo Boże Narodzenie. Czego życzyć tobie na święta i Nowy Rok?
- Bezpiecznej trasy.
Czegoś jeszcze?
- Mamy nadzieję, że przyszły rok przyniesie kolejne sukcesy, udane koncerty, nowe znajomości w różnych stronach świata, a my będziemy się trzymać zdrowo, bo takie koncertowanie bywa wyczerpujące. Chcielibyśmy, żeby nasza ekipa, zespół, współpracownicy bezpiecznie pracowali, dobrze się bawili i dawali radość innym ludziom.

Bardzo dziękuję tobie za rozmowę, odliczamy dni, które dzielą nas od spotkania z wami. Tutaj, w Bydgoszczy, jednym z najpiękniejszych prezentów na święta będzie bilet na koncert The Australian Pink Floyd Show!
- Dziękuję! Wesołych świąt!

Tłumaczenie: Ewa Stołowska

Zobacz też:

 

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto