Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

cineMMa: Czy nielogiczna "Wyspa strachu"?

Krystian Kempiński
Krystian Kempiński
Po obejrzeniu zwiastuna Wyspy strachu, który swą premierę miał prawie 3 lata temu, przez chwilę zastanawiałem się, jak mogłem pominąć tą pozycję we wcześniejszych poszukiwaniach. W końcu główna bohaterka jest grana przez moją ulubioną Millę Jovovich, a krajobrazy skadrowane w filmie zapierają dech w piersiach.

Bohaterowie

Głównymi postaciami, jakby się na początku wydawało, są Cliff i Cydney - szczęśliwa młoda para, która właśnie rozpoczęła swój miodowy miesiąc na hawajskich wyspach. Oboje są w sobie zakochani po uszy i chociaż Cliff sprawia wrażenie ciapowatego i ogólnie nie przyciąga swoją osobowością, razem tworzą ciekawą całość. Podczas podróży przez jedną z wysp Cliff i Cydney poznają na swojej drodze Nicka i Ginę, czyli kolejną parę zakochanych w sobie po uszy ludzi. On jest komandosem, ona... no cóż, ona jest dziewczyną komandosa.

Z grą aktorską nie jest dramatycznie, wszak każda postać, prócz Giny, odgrywana jest przez aktorów ze sporym dorobkiem filmowym.

Krajobrazy i zdjęcia

Zdecydowanie najlepszym punktem filmu jest wyspa, krajobrazy się na nie znajdujące, oraz ich przedstawienie widzowi. Ujęć nie powstydziłoby się samo National Geographic i chociaż miejscami widać, że zieleń jest sztuczna, a pejzaże stworzone częściowo przez komputery, nie umniejsza to zanadto atmosferze filmu i pozwala całkowicie wtopić się w tamtejszą przyrodę.

Prócz niesamowitej scenografii dodatkowym atutem filmu jest praca kamery. Tu kadry często są dynamiczne, ale czyste i pozwalające cieszyć się pięknem przyrody.

Fabuła... czyli najwyższy czas ponarzekać

Nie na darmo użyłem w tytule słowa nielogiczny, w odniesieniu do tego filmu. Fabuła filmu niejako od samego początku nie trzyma się kupy, jakby autorzy obrazu nie bardzo wiedzieli co zrobić, który pomysł wykorzystać itd. W pewnym momencie nasi bohaterowie dowiadują się, że na hawajach grasuje para morderców, którzy zeszłej nocy pozbawili życia jedną z setek par nowożeńców, które postanowiły świętować na wyspach. Trąci standardem? Ale nim nie jest! To Wam gwarantuję, drodzy czytelnicy.

Mimo że na początku nic o mordercach nie wiemy, przyszłe tragedie jawią nam się w zaledwie jednym spojrzeniu pewnego mężczyzny: to ja jestem przyszłym mordercą w tym filmie. Ale zaraz, zaraz... pięć minut później para autostopowiczów zatrzymuje nasze dwa gruchające gołąbki: nie, nie! To MY jesteśmy przyszłymi zabójcami w tym filmie. No tak... prawie byśmy zapomnieli o przedstawionych na początku Nicku i Ginie! Co prawda ci nie twierdzą swoją postawą (a przynajmniej nie cały czas), że są przyszłymi mordercami w tym filmie, to jednak zwroty akcji w slasherach nauczyły już mnie, że trzeba mieć na nich oko.

Co więc mają zrobić nasi trzęsący się ze strachu bohaterowie: Cliff i Cydney? To musicie zobaczyć sami, gdyż niedorzeczności w tymże filmie jest co niemiara, a największą jest sam finał.

Ocena i podsumowanie

Mimo, że moja ocena w skali 1-10 wyniosła marne 4, to drogi czytelniku, proponuję Ci obejrzenie tej pozycji z dwóch powodów: widoki, oraz mina malująca się na Twojej twarzy po dotarciu do finału - OMG!, WTF?!

A może to ja nie zrozumiałem tego filmu i bezpodstawnie uważam go za błazenadę?



Zobacz też:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto