Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studenci bydgoskiego Collegium Medicum pojechali do zniszczonego Nepalu

KB
Studenci zostali serdecznie przyjęli przez Nepalczyków - dostali charakterystyczne szale, a ich czoła przyozdobiono znakami tika.
Studenci zostali serdecznie przyjęli przez Nepalczyków - dostali charakterystyczne szale, a ich czoła przyozdobiono znakami tika. archiwum Collegium Medicum
Inspiratorem i pomysłodawcą przedsięwzięcia był Karol Cadelski. Wyjazd z pomocą do zniszczonego po trzęsieniu ziemi, ubogiego Nepalu wymyślił rok wcześniej, kiedy był w tym kraju turystycznie. Wówczas po raz pierwszy dotarł do położonej u podnóża Himalajów wsi Piskar, zniszczonej w 95 proc.

- Większość ludzi żyła tam w prymitywnych skleconych byle jak chatkach. W gruzach legła szkoła i ośrodek zdrowia, całą pięciotysięczną społecznością opiekował się tylko jeden help-assistant - wspomina Cadelski. - Wówczas pomyślałem, że warto byłoby przybyć tutaj w większym gronie, z pomocą miejscowym ludziom.

Pomysł udało się zrealizować dzięki pomocy długiego łańcucha ludzi dobrej woli. Studenci zdobyli dzięki sponsorom pieniądze i sprzęt medyczny. Kiedy ruszali w drogę do Katmandu, mieli ze sobą 280 kg ładunku. Do Nepalu wybrało się ostatecznie sześcioro studentów, w tym cztery dziewczyny.

- Do wsi Piskar jechaliśmy ciężarówką z całym ładunkiem bardzo długo - wspomina Monika Serkowska. - Potem jeszcze sześć godzin wspinaliśmy się pod górę. Bez pomocy miejscowych nigdy nie dalibyśmy rady. U celu zastaliśmy zmiany: prócz sanitariusza były dwie pielęgniarki. „Urzędowały” one w kompletnie pustym, nowym budynku.

Uczestnicy wyprawy „Szansa dla Nepalu” udali się do stolicy tego kraju, Nepalu, aby za zebrane środki nabyć wyposażenie ośrodka zdrowia dla wsi Piskar. Jak relacjonował Karol Cadelski, przez dwa tygodnie gromadzili szafy, stoły, łóżka, lampy, niezbędne medykamenty i wyposażenie przychodni łącznie z generatorem prądu, który był niezbędny z powodu częstych wyłączeń, aby to wszystko przetransportować do Piskar.

Czytaj również: Po zdrowie coraz dłuższa kolejka. Na endoprotezę czeka się nawet pięć lat

Kiedy już udało się rozładować i ustawić wszystko na swoim miejscu, zapakować do szaf i szuflad roczny zestaw podstawowych leków, ośrodek zaczął przyjmować pacjentów.

Poza wyposażeniem wiejskiego ośrodka, studenci z Bydgoszczy prowadzili także zajęcia w szkołach nepalskich, m.in. ucząc udzielania pierwszej pomocy.

- Widok sześciorga Europejczyków budził w Piskar wielkie emocje - mówi Monika Sypniewska. - Małych Nepalczyków zafrapował też filmik o Polsce i naszym codziennym życiu, który im pokazaliśmy. Ponadto uczyliśmy podstawowych zabiegów higienicznych, zaopatrzyliśmy też dzieci w środki higieniczne, które są tam towarem deficytowym.

- Na oficjalne otwarcie wyposażonego przez nas ośrodka zdrowia, a jednocześnie nasze pożegnanie stawiły się miejscowe VIP-y. Wszyscy dostaliśmy, oprócz podziękowań, pamiątkowe charakterystyczne nepalskie szale oraz malowane czerwoną farbą na czole znaki tika. Na wydaną na naszą cześć kolacji były... jaja i groszek - wspomina Karol Cadelski.

Wczoraj w budynku Collegium Medicum odbyło się spotkanie, na którym uczestnicy wyprawy opowiadali o tym, co ich spotkało w podróży i na miejscu. Pytany o plany na przyszłość Karol Cadelski mówił, że chciałby zająć się propagowaniem tzw. adopcji edukacyjnej dzieci nepalskich. Środki zebrane w Polsce mogłyby pomóc konkretnym dzieciom w ukończeniu szkoły.

***
Sprawdź prognozę pogody - kujawsko-pomorskie

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto